Tylko za siebie

     Obecnie bowiem, mimo że zgodnie z sugestiami pracowników Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej stowarzyszenie wydało prawie 3 tys. zł na elektroniczny licznik, musi płacić także za straty jakie powstają podczas przesyłu ciepła. PEC wystawia rachunki na podstawie podzielnika, który znajduje się na terenie przychodni stomatologicznej przy ul. Przedzamcze 10. Z tego budynku do siedziby Fundacji przy ul. Przedzamcze 6 ("Stary Młyn") wiedzie 70 metrowej długości ciepłociąg. Najdziwniejsze jest jednak to, że nie wiadomo do kog należy, owa stara, źle, albo w ogóle nie zaizolowana rura. PEC nie chce się do niej przyznać. Sugeruje, że to prawdopodobnie fragment poprzedniej instalacji wiodącej do nieistniejącego już dziś szpitala.
     Jedno jest pewne na odcinku owych 70 metrów dochodzi do dużych strat ciepła. Widać to gołym okiem, przy pierwszych śniegach, gdy w pasie ziemi nad rurą śnieg natychmiast topnieje. Fundacja płaci więc (mimo, że dociepliła swój budynek) w znacznym stopniu za grzanie ziemi.
     Rachunki za ciepło (rzędu 1,2-1,5 tys. zł miesięcznie) stanowią dwie trzecie wszystkich wydatków stowarzyszenia na media. Tymczasem to m.in. dzięki wydatnej pomocy Fundacji w latach 90. PEC mógł przeprowadzić wielką akcję uciepłowienia Starówki, przy pomocy preizolowanych duńskich rur. Pozwoliło to zlikwidować wiele lokalnych kotłowni i pieców węglowych. Skutkiem było zmniejszenie ilości pyłów unoszących się nad zabytkowym centrum o 40 proc.
     O problemach Fundacji poinformowaliśmy Jarosława Nadolskiego, rzecznika prasowego PEC-u, który obiecał zająć się sprawą. Wynik działań jest pozytywny dla obu stron
     _- W 2005 roku PEC ma w planach zbudowanie nowej linii przesyłowej, która dotrze też do "Starego Młyna". Po zakończeniu tej inwestycji Fundacja będzie płacić za ciepło według wskazań zamontowanego w jej siedzibie licznika - _deklaruje Nadolski.