Fuzja prawie jest!

Ustawa połączeniowa:
     Art. 1
     Włącza się Akademię Medyczną im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy (...) do Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. (...)
     Art. 2
     Uniwersytet, z dniem włączenia Akademii, oprócz dotychczasowej działalności:
     1) prowadzi działalność dydaktyczną i badawczą w dziedzinie nauk medycznych
     2) prowadzi działalność leczniczą
     3) uczestniczy w sprawowaniu opieki zdrowotnej (...)
     Art. 4
     Z dniem włączenia Akademii do Uniwersytetu:
     1) pracownicy zatrudnieni w Akademii stają się pracownikami Uniwersytetu
     2) studenci Akademii stają się studentami Uniwersytetu (...)
     Art. 6
     (...) Rektor Akademii staje się prorektorem Uniwersytetu, a prorektorzy Akademii przestają pełnić swoje funkcje (...)
     Dotychczasowy skład senatu Uniwersytetu zostaje powiększony o dotychczasowy skład senatu Akademii, a dziekani i rady wydziałów Akademii stają się (...) dziekanami i radami wydziałów Uniwersytetu.

     Poprzedzająca to głosowanie poranna dyskusja - w której do ataku na ustawę połączeniową ruszyli senatorowie z Bydgoszczy - była gorąca. - Czy ktoś oszacował koszty połączenia i wspólnego funkcjonowania uczelni? - pytał Zygmunt Cybulski. - Połączenie nie będzie generować kosztów - odpowiedział mu szef senackiej komisji zdrowia, torunianin Marian Żenkiewicz. Cybulskiemu to jednak nie wystarczyło. Coraz bardziej zdenerwowany, zadawał swoje pytanie coraz bardziej kategorycznym tonem. Odpowiadali mu kolejno - w tym samym duchu co Żenkiewicz - wiceminister edukacji Tadeusz Szulc i przewodnicząca komisji zdrowia, Krystyna Sienkiewicz. Ale i to nie pomogło. - Połączenie to zadośćuczynienie dwóm ambicjom. Ambicji UMK, by stał się uniwersytetem standardu europejskiego, i ambicji AMB, by wślizgnąć się pod znany w Europie szyld. Ponieważ nie oszacowano kosztów funkcjonowania filialnego w stosunku do UMK Collegium Medicum w Bydgoszczy, uznaję to posunięcie za nierozsądne - oświadczył i zgłosił wniosek o odrzucenie przedłożenia.
     Piekło i demony
     Pod wnioskiem podpisała się także druga bydgoska senator Dorota Kempka, która w ferworze dyskusji zarzuciła Żenkiewiczowi, że podaje fakty "tylko częściowo polegające na prawdzie". Toruński senator zażądał dowodów, ale ich nie otrzymał. A bydgoszczanie otrzymali nieoczekiwane wsparcie od Zdzisławy Janowskiej i Marii Szyszkowskiej (profesor filozofii). - Ilu spośród senatorów AMB wywodzi się z Torunia? - zapytała znienacka Janowska. - Połączenie to pomysł samobójczy - dodała Szyszkowska. - Piekło i demony. Są ludzie głusi na argumenty - komentowała w przerwie sen. Sienkiewicz.
     Wniosek o odrzucenie ustawy przepadł najpierw w komisjach - nikt go nie poparł - a potem w głosowaniu całego Senatu. Przeciw było tylko pięcioro parlamentarzystów - Cybulski, Kempka i Szyszkowska, a także, już tradycyjnie, dwóch reprezentantów Samoobrony, którym sprawy uniwersytetów są - jak wiadomo - z definicji znane i bliskie.
     Sejm nie może zablokować
     Przeszła za to poprawka sen. Jerzego Smorawińskiego, zmieniająca termin wejścia w życie ustawy połączeniowej (oraz trzy nieistotne poprawki natury technicznej). Ponieważ w wersji przyjętej przez Sejm znalazł się trudny do dotrzymania termin 1 października 2004, zmieniono go na sformułowanie "14 dni od dnia ogłoszenia". Z powodu tych poprawek ustawa musi teraz wrócić do Sejmu, ale tam nie można jej już zablokować - posłowie będą mogli tylko przyjąć lub odrzucić senackie zmiany.