Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Operacja w Toruniu przerwana przez awarię sprzętu. Jest wyrok

(MO)
Pacjent szpitala na toruńskich Bielanach wystąpił do sądu o 6 tysięcy złotych odszkodowania. Sąd stanął po stronie lecznicy.
Pacjent szpitala na toruńskich Bielanach wystąpił do sądu o 6 tysięcy złotych odszkodowania. Sąd stanął po stronie lecznicy. Grzegorz Olkowski
W trakcie operacji kolana doszło do awarii sprzętu. Zabieg został przerwany. Pacjent szpitala na Bielanach zgłosił sprawę do sądu. Przegrał i musi ponieść koszty.

Sprawa toczyła się w I Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego w Toruniu. Wyrok zapadł 29 marca bieżącego roku i niedawno został opublikowany na Portalu Orzeczeń Sądowych Sądu Rejonowego w Toruniu.

- Przy ocenie winy szpitala należy mieć na uwadze fakt, iż awaria była nagła i nieprzewidywalna. Personel szpitala przed rozpoczęciem zabiegu nie miał możliwości jej przewidzieć. W trakcie zabiegu zastosowano prawidłowe procedury medyczne. Błąd optyki aparatury ujawniony został już po znieczuleniu częściowym powoda (czyli pacjenta - przyp. red.), wykonaniu dwóch portów i wprowadzeniu artroskopu, co skutkowało koniecznością przerwania zabiegu. Powód zaś nie wykazał, iż awaria sprzętu była wynikiem zaniedbań ze strony szpitala - tak uzasadnia wyrok sędzia Magdalena Glinkiewicz.

Więcej wiadomości z Torunia na www.pomorska.pl/torun.

28 października 2014 roku mężczyzna zgłosił się do szpitala na Bielanach na planowy zabieg artroskopii lewego kolana. Po wykonaniu dwóch portów i po wprowadzeniu artroskopu, lekarze stwierdzili awarię sprzętu - tzw. optyki. Operację przerwano.

Jak twierdzi pacjent, odchorował psychicznie to zdarzenie. Do tego stopnia, że zmuszony był potem przyjmować leki psychotropowe. We wrześniu 2015 roku zdecydował się wystąpić do sądu o 6 tysięcy złotych odszkodowania.

W sprawie pozwanym był ubezpieczyciel szpitala na Bielanach, a sama lecznica występowała w roli interwenienta ubocznego. Jak wynika z treści wyroku, pacjent nie miał adwokata. Satysfakcji starał się dochodzić samodzielnie.

Awaria sprzętu była faktem bezspornym. Jednak sąd stwierdził, że lecznica za nią odpowiedzialności nie ponosi. Po pierwsze, wyprodukowany w 1997 r. sprzęt był remontowany, kontrolowany przez autoryzowanego serwisanta i został dopuszczony do użytkowania przez szpital. Po drugie, pacjent w ocenie sądu nie wykazał wystarczająco związku między przerwaniem operacji a swoim późniejszym cierpieniem

- Sąd nie neguje tego, że powód rzeczywiście wskutek zdarzenie odczuwał dolegliwości bólowe. Niemniej strona powodowa nie wykazała uszczerbku poniesionego na zdrowiu. Na uwagę nie zasługują również twierdzenia powoda dotyczące nasilenia objawów lękowych, nerwowych. Podkreślić należy bowiem, że powód ponownie, po kilku tygodniach, zdecydował się na przeprowadzenie zabiegu w tej właśnie placówce medycznej. Z pewnością gdyby tak, jak twierdzi odczuwał jakikolwiek lęk, nie zdecydowałby się na przeprowadzenie zabiegu w tym samym ośrodku - uzasadnia sędzia Glinkiewicz.

Przegrany pacjent ma zapłacić 2.434 złotych kosztów sądowych - 1217 złotych ubezpieczycielowi szpitala i 1217 złotych samej lecznicy. Wyrok jest nieprawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska