Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy spektakl zabierze widzów w sentymentalną podróż

Rozmawiał Mariusz Szramka
Michał Chorosiński
Michał Chorosiński Fot. Mariusz Szramka
Z Michałem Chorosińskim, grającym w spektaklu „Hemar. Marchewka - próba generalizacji”, o premierze w Teatrze Muzycznym.

Dlaczego zdecydował się Pan zagrać w spektaklu związanym z twórczością Mariana Hemara?

Otrzymałem zaproszenie od dyrektor teatru Pani Anny Wołek, to był czynnik decydujący. Spotkanie z twórczością Hemara jest niezwykle ciekawe z kilku względów. Po pierwsze na płaszczyźnie historycznej. Możemy się cofnąć w czasie o 80, 90 lat

i posłuchać historii, które wówczas dotyczyły naszych rodaków. Wiemy, że Hemar pisał również na emigracji. Drugą płaszczyzną jest wymiar ludzki, ponadczasowy.

Nasze codzienne problemy, z którymi się stykamy, takie jak miłość, zazdrość czy też nienawiść. Niewiele się zmieniło do czasów obecnych poza językiem i sposobem opowiadania. Uważam, że w twórczości Hemara możemy się przeglądać jak w lustrze i jest to dla mnie fascynujące.

Żyjemy w czasach w znacznym stopniu zdominowanych przez kulturę masową. Teatr jest dziś w stanie zachwycić odbiorcę? Można tę dziedzinę sztuki traktować jako odskocznię od otaczającej nas rzeczywistości?

Jestem przekonany, że tak. Chociaż jak analizujemy teksty Hemara, to można stwierdzić, że większość jego twórczości stanowiła element kultury masowej w czasach, w których przyszło mu żyć. Było w tych tekstach sporo kabaretu, lekkich form artystycznych. Mam poczucie, że Mariana Hemara współcześnie należałoby uznać za klasyka. Jestem zdania, że teatr jest w stanie ciągle zachwycać publiczność. Mam nadzieję, że ten spektakl również wzbudzi zachwyt. To będzie sentymentalna podróż w czasie, ale przy okazji także odrobina humoru, będziemy mogli pośmiać się z naszych narodowych wad i przywar. Myślę, że teatr w każdych czasach może stanowić formę odskoczni od rzeczywistości. Spójrzmy dla przykładu na teatr w okresie starożytnej Grecji. Widzowie przychodzili wtedy zarówno na komedie, jak i tragedie, aby przeżyć wewnętrzne katharsis, pewien rodzaj oczyszczenia. Idealny teatr to taki, który powinien spełniać właśnie taką funkcję. Widz przychodzi na spektakl i przeżywa coś wyjątkowego, swoje własne katharsis.

Należy Pan do grona najbardziej znanych i cenionych aktorów młodego pokolenia. Z której roli jest Pan najbardziej dumny?

W teatrze było kilka takich ról. Dużo satysfakcji dała mi rola Meoli w spektaklu „Cząstki elementarne” w reż. Wiktora Rubina, na podstawie powieści o tym samym tytule autorstwa Michela Houellebecqa. To było trudne, ale bardzo dobre i przydatne doświadczenie. Jestem dumny z tej roli. Sporym wyzwaniem był spektakl „Być jak Kazimierz Deyna” ze względu na ogromną ilość tekstu. Postać, którą gram w tej sztuce jest jednocześnie narratorem. To była interesująca forma teatralna, taka plakatowo-komiksowa. Występując w filmach też miałem okazję doświadczyć sympatycznych przygód, choć nie wiązało się to z tak dużymi wyzwaniami i poświęceniem.

27 czerwca premiera spektaklu „Hemar. Marchewka - próba generalizacji” w Toruniu. Co chciałby Pan przekazać widzom?

Zapraszam serdecznie na spektakl. Publiczność zetknie się z poczuciem humoru, podanym pięknym językiem sprzed kilkudziesięciu lat. Będzie to świetna lekcja historii, pojawi się kilka nazwisk, które znaczyły wiele w tamtych czasach. Niektóre z tych postaci w pewnym stopniu mają też dziś wpływ na współczesny świat. Usłyszymy cudowne piosenki o miłości. To wszystko powinno dać widzom dużo radości, wprawić w stan pewnej zadumy - dostarczyć wspaniałych i niezapomnianych przeżyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska