Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pradzieje w dłoniach

Tekst i Fot. Tomasz Karpiński
To niezwykłe uczucie trzymać w dłoniach  naczynie, liczące kilka setek lat
To niezwykłe uczucie trzymać w dłoniach naczynie, liczące kilka setek lat
Miałem niesamowite szczęście odkopać dwa, prawie całe naczynia, datowane na XV wiek.

Godzina 14. Szybkim krokiem podążam na zamek. Mam nadzieję, że uda mi się zobaczyć i dowiedzieć czegoś o odkopanych tam skarbach. Nie przypuszczam nawet, co mnie czeka.

Siwe cuda

Na miejscu okazało się, że w małym pomieszczeniu na dnie wieży, od rana pracuje Maria Spławska, studentka V roku archeologii UMK w Toruniu. - Jest! - woła pani archeolog. - Prawie cały. To kolejne dziś naczynie. Delikatnie podkopuje znalezisko i wyjmuje. - Piękne - mówi poruszona i dumna.

Naczynie trafia do małego wiaderka, które wciąga, stojący piętro wyżej, Zenon Firyn. Stąd wyciągane jest na powierzchnię. Tu czeka na nie Bernadeta Firyn, która segreguje znaleziska i przegląda wysypywany z innych wiader gruz. Wokół siebie ma kilkadziesiąt dużych fragmentów naczyń - siwaków i z czerwonej gliny oraz brązowych powleczonych "emalią" od środka.

Droga na dno

Schodzę po sześciometrowej drabinie do głównej komnaty. Potem przeciskam się przez jeden z szybów do kolejnego, najniżej położonego pomieszczenia. Nie jest to łatwe, bo ledwo się w nim mieszczę. W końcu jestem na dnie wieży.

Spoglądam w górę - strzeliste sklepienie. Ściany zbudowane są z ogromnych głazów. Pod stopami ziemia i gruz.

Dużo kości

Biorę specjalną łopatkę i zaczynam kopać razem z Andrzejem Talaśką, który pomaga w oczyszczaniu wieży. Co chwilę trafiam na fragmenty naczyń. Najwięcej jest ich przy ścianach. Wśród drobnicy leży mnóstwo kości, prawdopodobnie zwierząt.

Najcenniejsze odkrycie

Pan Andrzej delikatnie odgarnia gruz. Kilka ruchów łopatką i naszym oczom ukazuje się prawie całe naczynie. To dzban. Jest piękny.

Za chwilę kolejne. Tym razem inne. Podstawa jest okrągła, a ścianki tworzą kwadrat. Nigdy takiego nie widziałem.

Dochodzi godzina 18. Z ziemi wydobywamy duże kwadratowe cegły. Pojawia się jasny żwir. To znak, że za chwilę możemy trafić na wodę. I tak też się stało. Pod łopatą pojawiła się woda.

Na tym zakończyliśmy prace na dziś. Efekty są niesamowite. Dwa prawie całe naczynia i setki fragmentów. Jest też grot strzały i kuty w metalu zawias.

Ekipa pana Firyna, razem z panią archeolog, wrócą tu w dziś, by dalej odkrywać tajemnice warowni.

Zostaną w warowni

Wszystkie skarby zostały spakowane i trafiły do zamku. Pojadą do Torunia, gdzie naukowcy je zbadają, udokumentują i spróbują zrekonstruować.

Zapewniono mnie, że wrócą do Świecia, na zamek.

Dziękuję za umożliwienie mi odkrywania przeszłości. To było fascynujące przeżycie.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska