Rowerzyści bez świateł giną we mgle

W jednej z polskich wsi motorowerzysta zderzył się z rowerzystą. Świadkowie zdarzenia wezwali pogotowie, bo obaj mężczyźni w bezruchu leżeli na poboczu. Jak się okazało, zasnęli. Jeden z nich miał 3,5 promila alkoholu we krwi, drugi - 2,4. U motorowerzysty lekarze podejrzewali otwarte złamanie barku, bo nienaturalnie układał się pod kurtką, w tym miejscu zabarwioną na czerwono. Jednak nie była to krew ani złamana kość, a pęknięta butelka z wiśniówką, wciśnięta za pazuchę.

Nie jest to fragment komedii Stanisława Barei, a zdarzenie komentowane ostatnio przez wszystkie serwisy informacyjne w Polsce. Tymczasem podobne zdarzenia dzieją się także w powiecie świeckim.

Pijane dzieci

Tylko w tym roku policja zatrzymała aż 265 pijanych rowerzystów. - Często bardzo upojonych, rzędu trzech promili we krwi. Co gorsza, wśród nich były dzieci - informuje Marek Ry-dzewski, rzecznik prasowy policjantów ze Świecia. - Na rower wsiadają nawet podpici czter-nastolatkowie.

Wystarczą odblaski

Wypadki z udziałem rowerzystów wynikają też z braku ostro-żności. - Jeżdżą bez świateł, odblasków, ryzykują w ten sposób życie - podkreśla Rydzewski. - Powinni o tym pamiętać szczególnie jesienią, bo widoczność ograniczają mgły i ściemnia się szybciej. O rozwagę apeluję też do kierowców. Uważajcie na dzieci, które wracają rowerami ze szkół. Dzieci mają czasem dziwne pomysły. Bierzmy to pod uwagę, jesteśmy przecież od nich mądrzejsi.