Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udana wspólnota musi rozmawiać

Agnieszka Romanowicz
Państwo Borcuch płacą za użytkowanie  letniej kuchni. - Ale nie mamy do niej  wstępu. Pani prezes ją zamknęła. Z jakiej  racji? - pytają zdenerwowani.
Państwo Borcuch płacą za użytkowanie letniej kuchni. - Ale nie mamy do niej wstępu. Pani prezes ją zamknęła. Z jakiej racji? - pytają zdenerwowani.
- Członkowie wspólnoty mieszkaniowej muszą wiedzieć, co dzieje się z ich pieniędzmi. Przed nami się to ukrywa, dlatego przestaliśmy płacić za mieszkanie. Za to, wbrew prawu, ściga nas firma windykacyjna - żalą się mieszkańcy z Janiej Góry.

Konflikt między członkami wspólnoty mieszkaniowej z Ja-niej Góry a jej prezesem, niezależny obserwator komentuje: - Tak to jest, gdy zarządzania podejmuje się osoba nieświadoma, a sąsiedzi - bardziej od niej zorientowani w przepisach - zamiast ją wyręczyć, krytykują nieudolne decyzje. To najprostsza i niestety dość częsta droga do konfliktu we wspólnotach.

Mamy tego dość

W Janiej Górze stoją cztery bloki, zamieszkane głównie przez ludzi związanych z lasem.

Leśniczym, już na emeryturze, jest także Włodzimierz Borcuch, główny oponent Teresy Sowińskiej, przewodniczącej wspólnoty.

- Przede wszystkim zarzucam jej niegospodarność - wyjaśnia. - Myślę, że to przyczyna, dla której ukrywa przed nami na co przeznacza nasze pieniądze. Nie mamy dostępu do faktur, nie dostajemy rocznych rozliczeń. Pieniądze ze sprzedaży wspólnego dobra, jakim była kotłownia, nie wróciły do naszych kieszeni. Wszystko jest uchwalane bez zebrań wspólnoty, bez większości członków. Mamy tego dość! Dlatego przestaliśmy opłacać fundusz remontowy i eksploatacyjny. W efekcie przewodnicząca nasłała na nas firmę windykacyjną. Wbrew prawu, bo zgodzić się na to musi sąd.

To ja dziękuję

- Tak mi znajomi poradzili - wyjaśnia Teresa Sowińska, przewodnicząca wspólnoty. - Przekonali mnie, że to najskuteczniejszy sposób. Bo w sądzie można przegrać sprawę i wtedy trzeba płacić ogromne pieniądze. Straciłaby na tym wspólnota, a tego nie chciałam.

W domu panińskiej roi się od segregatorów, faktur, wydruków. Twierdzi, że na wszystko ma dowody, że każdemu je pokaże, jeśli o to poprosi. - Ale Borcuchy nie proszą, tylko prasę nasyłają. Dość mam tej roboty! Tak to jest, jak ktoś pracuje w czynie społecznym. Tak mu dziękują - denerwuje się.

Przyjedzie sekretarz

Konflikt ma szansę się rozstrzygnąć w połowie czerwca, podczas zebrania wspólnoty. Weźmie w nim udział Marian Schrsekretarz gminy Świekatowo. - Będę, ale czy pomogę? Wspólnota rządzi się swoimi prawami. Jej skuteczność zależy od rozmowy. Innego wyjścia nie ma - podkreśla sekretarz.

"Pomorska" też będzie na tym zebraniu. Do sprawy wrócimy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska