Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas Bożych Ran

(karp)
Połykanie największych "kotków" z palmy wielkanocnej. "Pogrzeb żuru". "Wieszanie" śledzia. Pieczenie barana. Święcenie palmami domów. To tylko niektóre z tradycji wielkopostnych i wielkanocnych na Kociewiu.

     Sam post na Kociewiu był jednym wielki obrzędem. Kiedy się rozpoczynał, czyli w środę popielcową, gospodynie szorowały patelnie i chowały je na strychu. To znaczyło, że przez kolejnych 40 dni nie będzie na stołach tłustych potraw. Zamiast tego, w jadłospisie pojawiały się śledzie. W każdej kuchni stała beczka z tymi rybami.
     Pogrzeb żuru
     
Dwa dni przed Niedzielą Palmową to czas wielkich przygotowań. Urządzono "pogrzeb żuru". Wielki kocioł z zupą wylewano na ziemię. Rozprawiano się też ze śledziami. Przybijano więc rybę do drzewa, na znak końca postu. Zbierano także jajka na pisanki. Nie było farb, więc używano do tego łupinek z cebuli, kory dębu, suszonych jagód, słomy, buraczków i oziminy.
     Dzień po dniu docieramy do Niedzieli Palmowej, która otwiera Wielki Tydzień. Na Kociewiu mówi się na nią Kwietna Niedziela. Tego dnia święci się w kościołach palmy. U nas wierzbowe. Dawniej połykano największe kwiaty "kotki" z palmy. Miało to zapewnić szczęście i zdrowie. Gospodynie wieszały palmy nad wejściem do domu lub za obrazami świętych. Miało to ustrzec przed pożarem, grzmotami i "urokami" złych ludzi.
     Boże Rany
     
Niektórzy po przyjściu z kościoła z palmą, święcili nią gospodarstwo śpiewając przy tym - "Nie ja biję, wierzba bije! Za tydzień Wielki dzień! Za sześć dni Wielkanoc!" Gospodarze święcili swoje pola. Stojąc w każdym rogu robili palmą znak krzyża. Ten obrzęd zwany jest "stajaniem".
     W Wielki Piątek na Kociewiu ojcowie wstawali wcześnie rano i...
     - Szli do ogrodu, zrywali parę gałązek agrestu__i bili po nogach jeszcze śpiących domowników - opowiada Gertruda Woźnicka, kierownik zespołu folklorystycznego "Rychławiaki". - To się nazywało "Boże Rany". Potem nadchodził pierwszy dzień świąt. Uroczyste śniadanie z poświęconymi jajkami. gotowaną szynką i babami.
     Zając i baranek
     
Nieodzownym elementem tradycyjnych świąt jest zając i baranek. Ten pierwszy przynosi prezenty. Baranek natomiast symbolizuje zmartwychwstałego Chrystusa. Na naszym terenie piecze się baranka z ciasta drożdżowego w żeliwnej formie. Zdobiony jest bukszpanem. Można go spotkać w niektórych domach w Polskim Konopacie.
     - Poświęcony baranek w domach stoi przez cały rok i kiedy przychodzą wielkie nawałnice czy kłopoty, gospodynie odłamują kawałek baranka i palą w piecach - opowiada Zofia Kotowicz. - Dym z niego ma uspokoić burze i pokonać trudności. Tak robiła moja matka i moja babka.
     _Skorupek z pisanek się nie wyrzucało. Jedni rozrzucali je po katach w piwnicach i na strychach. Dzięki temu w domach nie było myszy i innych szkodników. Zakopywano je także na polach i ogrodach, aby zapewniły urodzaj.
     "Lany Poniedziałek"
     
był szczególnie dla dziewcząt ważnym dniem, z dwóch powodów. Pierwszym było oblanie wodą. Wielkim zmartwieniami dla panny było, gdy została sucha. Tak zwany "Śmigus Dyngus" jest znany nie tylko u nas. Jak mówią przekazy, chłopcy oblewali dziewczęta, które im się podobały. Krzyczeli wtedy: "_Śmigu, śmigu po dyngusie, to są rany po Chrystusie, Wy dawajcie co Bóg każe, po jajeczku i po darze.
"
     - Bili też po nogach brzozowymi gałązkami - mówi pani Woźnicka. - Dziewczęta czekały do północy i wtedy to one chwytały za wiadra i oblewały chłopców.
     Do dziś przetrwało wiele powiedzeń dotyczących świąt Wielkanocnych. Na przykład: "W Wielki Piątek jasno, to w stodole ciasno" - słoneczny dzień zapowiadał udane żniwa.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska