Jedyna oskarżana

     O tym, że dyspozytorka nie wysyła karetek, dowiedzieliśmy się od Czytelników. Jeden z nich złożył pisemną skargę do dyrektora szpitala i Rzecznika Praw Pacjentów.
     - Mój syn leżał nieprzytomny. Błagałam o pomoc, tymczasem dyspozytorka kazała mi jechać do przychodni - mówi zdenerwowana Czytelniczka. - Moim zdaniem jego życie było zagrożone. Dlatego nie zawahałam się zadzwonić na pogotowie.
     Wyciągną konsekwencje
     Podobnych telefonów było więcej. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że na dziesięć zgłoszeń dyspozytorka odrzucała ponad połowę. Radziła także dzwoniącym, które leki powinien zażyć chory.
     - Sprawdzamy jak było w rzeczywistości - tłumaczy Marcin Szulwiński, dyrektor świeckiej placówki. - Przesłuchujemy taśmy z zarejestrowanymi rozmowami oraz innych dyspozytorów. Jeżeli zarzuty potwierdzą się, wyciągnę wobec oskarżonej konsekwencje dyscyplinarne.
     _Jakie?
     - _Tego jeszcze nie wiem - odpowiada Szulwiński. - Postępowanie rozstrzygnie się dziś.
     _Warto dodać, że finału sprawy spodziewano się wczoraj. Jednak jest ona zbyt złożona, stąd jednodniowe spóźnienie.
     Brak rzetelnej
     Ale sprawa trafiła już do Rzecznika Praw Pacjenta.
     - Przekazałam ją do Wojewódzkiego Konsultanta z zakresu Medycyny Ratunkowej, bo w razie śmierci jakiegoś pacjenta, nie chcę tłumaczyć się przed prokuratorem - mówi Mariola Tuszyń-ska , Rzecznik Praw Pacjenta. - _Od początku roku dostałam sześć skarg telefonicznych na pracę dyspozytorki w Świeciu.
     - Może to standard? - pytamy. - _Jak często zdarzają się podobne zażalenia?
     - Świeckie pogotowie jest jedynym w województwie, na które w tym roku skarżą się pacjenci - _odpowiada Tuszyńska.
     n
     O wynikach postępowania poinformujemy Państwa jutro w "Pomorskiej".