W Rypinie mają murawę, po której biegał „Lewy” z drużyną!

Jak to się stało, że trawa ze Stadionu Narodowego w Warszawie znalazła się w Rypinie? To efekt starań burmistrza, który jest fanem piłki nożnej. - Uwielbiam mecze reprezentacji. Kiedy tylko mogę, jeżdżę na rozgrywki biało-czerwonych. I pomyślałem sobie, że ciekawą inicjatywą byłoby przeniesienie kawałka tej piłkarskiej historii do Rypina. Zorientowałem się, kto przygotowuje tę najważniejszą w kraju murawę, poznałem szefa tej firmy i przekonałem, by przy okazji wymiany nawierzchni, zrobić z niej użytek - wyjaśnia burmistrz Paweł Grzybowski.

Przeczytaj także: Podają się za przedstawicieli firm energetycznych

Negocjacje przebiegły pomyślnie. Zdecydowano, że Rypin z PGE Narodowego otrzyma bezpłatnie 1500 mkw. trawy, na której nasza reprezentacja wygrała 4:2 z Czarnogórą i awansowała do mistrzostw świata w Rosji. - Od kilku godzin pracownicy MOSiR, urzędu i spółki PK Komes składają trawę ze szczęśliwego dla polskiej reprezentacji Stadionu Narodowego, aby służyła naszym mieszkańcom! - nie krył we wtorek radości burmistrz Grzybowski. - Dziękuję prezesowi firmy Trawnik, partnerowi PZPN, Arkadiuszowi Gumieniczukowi za możliwość zabrania historycznej nawierzchni.

Do wieczora trawę pakowano na palety. Przygotowano trzy transporty.

Władze Rypina nawiązały współpracę z przedsiębiorcami, którzy za damo zajęli się wczoraj jej przewiezieniem. Zaplanowano, że trawa posłuży do odnowienia zniszczonego terenu w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. - Chodzi o tzw. Wembley, czyli boisko przy wejściu do parku przy ul. Orzeszkowej. Mogłoby być wykorzystywane nie tylko do piłki nożnej, ale też badmintona czy innych gier - dodaje Grzybowski.

Teren został przygotowany, jednak pogoda spłatała figla, bo jest zbyt mokro i mimo wykonanego drenażu woda nie wsiąka.

Trawy nie da się ułożyć, a na paletach nie powinna leżeć zbyt długo. Potrzebne więc słońce nad rypińskim „Wembley”.

Jeśli padać nie przestanie, jest plan B - murawa zostanie rozdysponowana między mieszkańców, którzy będą chcieli w swoim ogrodzie mieć kawałek trawy przez duże „T”.