Po raz pierwszy „Pomorska” informowała o aferze w Powiatowym Urzędzie Pracy w Radziejowie na początku 2012 roku, gdy po wielomiesięcznej kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej wyszło na jaw, że w latach 2008-2011 wyprowadzano z PUP pieniądze na lewe faktury. Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa we Włocławku.
W mieście zawrzało, kiedy zaczęli pojawiać się funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, którzy zabierali dokumenty nie tylko z PUP, ale i ze Starostwa Powiatowego. Starostą i powiatowym radnym był wówczas Marian Z., wcześniej dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Radziejowie. Wtedy jeszcze mówiło się o wyprowadzeniu z PUP około 300 tys. złotych na rzekome usługi informatyczne (m.in. czyszczenie i konserwację sprzętu komputerowego) i podejrzanie duże zakupy materiałów biurowych.
Sprawę wziął w swoje ręce prok. Jarosław Zieliński z Prokuratury Okręgowej we Włocławku. On sam i pomagający mu śledczy z toruńskiej komórki CBŚ przekopali się przez stosy dokumentów, przesłuchali wiele osób. Prokurator powiedział nam, że „podrzucano” śledczym dodatkowe wątki związane z niektórymi radziejowskimi inwestycjami. - Niektóre sprawy po sprawdzeniu umorzyliśmy, inne zostały przekazane do zbadania przez Prokuraturę Rejonową w Radziejowie - tłumaczy prok. Jarosław Zieliński.
Śledztwo było wielokrotnie przedłużane. Zainteresowano się wcześniejszą działalnością PUP, cofając się do roku 2004, kiedy to dyrektorem był późniejszy starosta (odwołany po wybuchu afery). Doliczono się, że z PUP wyłudzono nie ok. 300 tys. złotych, a ponad 2 mln złotych. Zdaniem prokuratury, w PUP działała zorganizowana grupa przestępcza, do której należały osoby zatrudnione w Powiatowym Urzędzie Pracy w Radziejowie: Marian Z., Katarzyna B., Ewa G., Teresa S., Barbara D., Dariusz S. oraz kontrahenci - dostawcy towarów i usług dla PUP: Krystian K., Bartłomiej D. i Halina A. Proceder polegał na zleceniu fikcyjnych usług i zakupów dla PUP. Wystawiano na nie faktury VAT, a pieniędzmi się dzielono.
ZOBACZ KONIECZNIE. Strzał w pizzerii w Chojnicach. Nie żyje mężczyzna [zdjęcia, wideo]
Umowy opiewały na kwoty od 2 do 6 tys. złotych. Przez lata niektórzy zebrali niezłe sumy. Byłemu dyrektorowi PUP Marianowi Z. śledczy wyliczyli nie mniej niż 821 tys., Barbarze D. - 675 tys. zł, Katarzynie B. - 564 tys. złotych. Jak ustalono, fikcyjne umowy cywilnoprawne i faktury VAT „załatwiał” bezpośrednio Dariusz S. na polecenie najpierw byłego dyrektora Mariana Z., a potem jego następczyni - byłej dyrektor Katarzyny B. Zarzuty usłyszało w sumie 18 osób.
Poniedziałek może zaskoczyć pogodą. Różnice temperatury sięgną 10 stopni.
TVN Meteo Active
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"