Pożegnali swojego kolegę

Spieszyli się do pożaru, bo w Grocholinie płonął stóg. Kiedy radiowozem (opel astra) wyjeżdżali z posterunku w Kcyni, Damian telefonował do ojca, który jest strażakiem zawodowym w Szubinie. Też jechał do tego samego pożaru. - Będę szybciej! - powiedział mu. Nie dojechał. Radiowóz uderzył w drzewo. Posterunkowy Damian Berka, lat 22, był pasażerem. Kierowca, lat 27, walczy o życie w szpitalu wojskowym w Bydgoszczy. Dziś mieszkańcy powiatu nakielskiego oddawać będą dla niego krew. Przyczyny tragicznego wypadku badają prokuratorzy.

Pogrzeb odbył się na koszt policji. Przyjechało do Sipior, bo Damian Berka był mieszkańcem pobliskiego Ludwikowa, kilkuset policjantów z Komendy Wojewódzkiej z zastępcą komendanta Adamem Gotowiczem, wszyscy z powiatowej w Nakle, delegacje z komend w Bydgoszczy, Włocławka, Żnina i innych. Byli strażacy z pocztami sztandarowymi z całego powiatu nakielskiego, władze Starostwa Powiatowego, miasta Kcyni.

Był też przedstawiciel Komendy Głównej - z kondolencjami dla rodziny. I tłumy mieszkańców...

Nad trumną rozległy się salwy. Posterunkowego Damiana Berkę żegnał młodszy inspektor Wojciech Rygiewcz, komendant powiatowy w Nakle. Komendant wojewódzki wystąpił do komendanta głównego o pośmiertny awans - na starszego posterunkowego. - Miałeś być awansowany na Święto Policji - mówił komendant Rygiewicz. - Nie doczekałeś... I głos się załamał.

Nad grobem płakało wielu...