Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja charytatywna. 6-letni Maksymilan jest bardzo poważnie chory!

Dariusz Nawrocki
Ewa Gralak zdecydowała, iż cały dochód ze sprzedaży swojej książki przekaże na rzecz chorego chłopca. Wspólnie z ks. Wojciechem Czechyrą będą zachęcać mieszkańców regionu do wsparcia akcji.
Ewa Gralak zdecydowała, iż cały dochód ze sprzedaży swojej książki przekaże na rzecz chorego chłopca. Wspólnie z ks. Wojciechem Czechyrą będą zachęcać mieszkańców regionu do wsparcia akcji. nadesłane/Dariusz Nawrocki
Ewa Gralak zdecydowała, iż cały dochód ze sprzedaży swojej książki przekaże na rzecz chorego chłopca. Wspólnie z ks. Wojciechem Czechyrą będą zachęcać mieszkańców regionu do wsparcia akcji.

- W naszej parafii mieszka rodzina dotknięta nowotworem, który jest przekazywany wraz z genami. Ojciec jest poważnie chory oraz jego dwaj synowie - rozpoczyna ks. Wojciech Czechyra, proboszcz Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej z Pierania.

W najtrudniejszej sytuacji jest 6-letni Maksymilian, który z chorobą von Recklinghausena walczy od 7 miesiąca życia. Rodzina jest biedna, a leczenie kosztowne, więc miejscowa Caritas otoczyła ją wsparciem. Co miesiąc parafianie przekazują jej kilkaset złotych. - Ludzie rzeczywiście ofiarują swoje serca na tyle, na ile mogą. Nasza społeczność jest raczej biedna - wyznaje ksiądz proboszcz. Stąd pomysł, aby do pomocy Maksiowi zachęcić również mieszkańców innych parafii.

Parafianka Ewa Gralak z Paprosa wydała właśnie książkę "Słudzy Pierańskiej Pani". Zrzekła się jakichkolwiek honorariów. Początkowo chciała, aby dochód ze sprzedaży książki został przekazany na pomoc w leczeniu Maksia oraz na renowację Cudownego Obrazu Matki Bożej Pierańskiej. Gdy okazało się, że Maksia czeka operacja, wspólnie z proboszczem zdecydowała, iż całe honorarium przekaże choremu chłopcu.

Dlaczego zdecydowała się na taki gest? - Wiem, co czują rodzice Maksia. Wiem, jaka tragedia ich spotkała. Mój syn dwa razy miał wypadek. Moja córka również poważnie chorowała. Nic jednak ich życiu dziś nie zagraża. Źle bym się czuła, gdybym nie pomogła Maksiowi. Tym bardziej, że dla mnie jako człowieka, który jest blisko kościoła, to że mogę coś zrobić dla kogoś, znaczy bardzo wiele - wyznaje Ewa Gralak.

- Dotąd o takich akcjach słyszałem tylko w telewizji - wyznaje wzruszony ojciec. Jego synek walczy z ciężką chorobą. Ludzie chcą im pomóc.

Od najbliższej niedzieli parafianie z Pierania odwiedzać będą różne kościoły w regionie. Pierwsze będą Piaski, a potem między innymi: Bronisław, Gniewkowo i Mieścisko. Ksiądz Wojciech Czechyra wygłaszać będzie kazania. Panie z Pierania śpiewać będą maryjne pieśni, w tym i te skomponowane przez księdza Wojciecha. Będą opowiadać o Maksymilianie, o sanktuarium w Pieraniu i zachęcać do zakupu książki.

- Nie wiemy, czy ludzie się otworzą i spróbują pomóc. Jest lęk, jak zostaniemy przyjęci, ale też i niesamowita frajda, że robi się coś dla drugiego człowieka. Maksymilian pyta: "czy ja umrę?". A my chcemy mu powiedzieć: "Nie, nie umrzesz". Bo jesteśmy my - ludzie, którzy chcą pomóc - wyznaje ksiądz Wojciech.

Ojciec Maksymiliana jest wzruszony. - Dotąd o takich akcjach słyszałem tylko w telewizji - wyznaje. Sam również jest poważnie chory. - O sobie nic nie chcę mówić. Dla mnie najważniejszy jest Maks - dodaje i z góry dziękuje za okazane wsparcie.

Osoby zainteresowane zakupem książki i wsparciem leczenia Maksymiliana odsyłamy na stronę parafii www.pieranie.net. Podajemy również numer telefonu do księdza proboszcza: 52 35 11 590".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska