Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińska wyprawa Tomasza Furmana z Inowrocławia [zdjęcia]

Dominik Fijałkowski
- Nie ukrywam, że na wytyczenie trasy do Ukrainy wpływ miało poznanie losów ojca mojego kolegi. Człowiek ten pochodzi z Kresów. Na jego oczach Ukraińcy z UPA wymordowali mu najbliższych - wyznaje Tomasz Furman
- Nie ukrywam, że na wytyczenie trasy do Ukrainy wpływ miało poznanie losów ojca mojego kolegi. Człowiek ten pochodzi z Kresów. Na jego oczach Ukraińcy z UPA wymordowali mu najbliższych - wyznaje Tomasz Furman Z Archiwum Tomasza Furmana
Choć drogi były dziurawe, a na rowerzystę czekały watahy dzikich psów, inowrocławianin dopiął swego. Dotarł do miejsc, które odwiedzić powinien każdy Polak.

- Swoją tegoroczna wyprawę rowerową rozpocząłem w Inowrocławiu, przy pomniku poświęconym Polakom pomordowanym na Kresach Wschodnich przez nacjonalistów ukraińskich spod znaku OUN i UPA. Celem była natomiast Dolina Janowa, obecnie Bazaltowe na Ukrainie - opowiada inowrocławianin Tomasz Furman.

Nauczyciel z Zespołu Szkół im. Marka Kotańskiego w Inowrocławiu od kilku lat uczestniczy w samotnych rowerowych eskapadach po Polsce i Europie. Do każdej z nich przygotowuje się bardzo dokładnie, zarówno pod względem kondycyjnym, technicznym oraz odpowiedniego doboru trasy, której pokonaniu przyświeca zawsze jakiś cel.

Rowerem przez trzy kraje. Pan Tomasz przejechał 1666 km żeby po raz pierwszy zobaczyć swoją wnuczkę

- Nie ukrywam, że na wytyczenie trasy do Ukrainy wpływ miało poznanie losów ojca mojego kolegi. Człowiek ten pochodzi z Kresów. Na jego oczach Ukraińcy z UPA wymordowali mu najbliższych. Do tegorocznego wyjazdu przygotowywałem się od roku. Nie tylko słuchałem opowiadań, ale także sporo czytałem na ten temat - relacjonuje podróżnik.
Pan Tomasz chciał też zobaczyć, jak dziś układają się relacje polsko - ukraińskie. - W końcu żona mojego brata jest Ukrainką. Uczy w Polsce języka angielskiego. Są już razem kilkanaście lat - dodaje.

Wyprawa trwała 12 dni. Nie była to jednak jazda non stop. Pan Tomasz zaplanował podróż tak, by sporo zwiedzić. Wystartował, jak wspomnieliśmy, spod pomnika w Inowrocławiu, poświęconego Kresowianom pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów. Skierował się na Warszawę. Potem był Otwock, Lublin, Majdanek, Chełm. Granicę próbował przekroczyć w Hrubieszowie. Jest to jednak przejście dla samochodów. Rowerzysty nie chcieli przepuścić Ukraińcy. - Stwierdzili, że wjadę tamtędy do ich kraju, jeśli rower wraz ze mną zabierze jakiś samochód. Nie udało się znaleźć przewoźnika. Musiałem więc udać się na drugie przejście graniczne w Dołhobyczowie, oddalone o kilkanaście kilometrów. Tamtędy dostałem się na Ukrainę bez problemu - przypomina Tomasz Furman.

Dalsza część wyprawy szlakiem pamięci i pomników poświęconych pomordowanym Polakom przebiegała przez Nowowołyńsk i Włodzimierz Wołyński do Łucka, w którym mieszka rodzina żony brata. - Jechałem tam pięć dni, pokonując około 750 kilometrów. Na Ukrainie były dwie rzeczy, które sprawiały mi, jako rowerzyście największy kłopot. Po pierwsze, drogi dziurawe niczym szwajcarski ser. Trzeba było jechać po nich bardzo wolno i uważać, żeby nie pogubić sakw z ekwipunkiem. Drugim problemem okazały się atakujące nie wiadomo skąd hordy bezpańskich psów - wspomina inowrocławianin.

W Łucku pan Tomasz dużo zwiedzał. Założył tam także bazę wypadową. Wyruszył z niej na dwudniowy objazd okolic. Celem było dotarcie do Janowej Doliny. Przed drugą wojną światową było to wzorcowe polskie zakładowe osiedle przy Państwowych Kamieniołomach Bazaltu. Ze wszystkimi wygodami. 23 kwietnia 1943 roku ukraińscy nacjonaliści dokonali tam masakry na ludności polskiej. Ofiary palono żywcem. Dzieci nabijano na pale.

- Gdy jechałem do Janowej Doliny lało niemiłosiernie. W środku wsi natrafiłem na pomnik ku czci bohaterów OUN i UPA. Pomnik poświęcony pomordowanym Polakom znajdował się w lesie. Wyruszyłem tam zgodnie ze wskazówkami napotkanych mieszkańców. Jednak zamiast polskiego cmentarza natknąłem się na miejsce z bardzo dziwnymi nagrobkami, na których znajdowały się wielkie zdjęcia zmarłych wykonane w technice 3D. Poczułem się dość dziwnie w tym miejscu. Zawróciłem. Nagle z obejścia wyskoczył na mnie wielki pies. Za nim wyszła kobieta i przywołała czworonoga do porządku. Przy okazji wytłumaczyła mi dokładnie, jak dojechać pod pomnik pomordowanych Polaków. Tym razem trafiłem tam bez problemu - dodaje nauczyciel z Inowrocławia.

Podczas dwudniowego objazdu pan Tomasz dotarł także także do miejscowości Kostopol. Tam urodził się ojciec jego kolegi, który swymi opowieściami zachęcił inowrocławianina do wyprawy na Ukrainę. - W miejscowości tej zrobiłem wiele zdjęć. Podaruję je ojcu kolegi na pamiątkę. Wśród fotografii jest budynek dawnego szpitala, w którym się urodził - dodaje rowerzysta.

Jadąc z Inowrocławia na Ukrainę i z powrotem Tomasz Furman pokonał 1219 kilometrów. Nie był to jego rekordowy przejazd, ale akurat długość trasy nie była tym razem najważniejsza. Inowrocławianin chciał oddać hołd pomordowanym Kresowianom i poznać obecnych mieszkańców Ukrainy, o których złego słowa nie da powiedzieć.

- W trasie zaledwie w dwóch miejscach płaciłem za nocleg. Gdy słyszano, jaki jest cel mojej wyprawy, przyjmowano mnie pod dach lub pozwalano rozbijać namiot za darmo. W jednej z miejscowości trafiłem na właściciela serwisu rowerowego. Za opowieści o moich podróżach pan zaprosił mnie nie tylko na poczęstunek ale i na nocleg - wspomina Tomasz Furman.
Jak to zwykle bywa, nasz podróżnik powracając z wyprawy zachęca wszystkich, do poznawania najbliższej okolicy oraz odleglejszych zakątków Polski i Europy na rowerze. - Nie ma się czego bać. To wspaniałe przeżycie. Przygodę ma się na wyciągnięcie ręki - podkreśla.

Więcej informacji z Inowrocławia na: www.pomorska.pl/inowroclaw

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska