GTŻ na rozdrożu

Pamiętacie, jak w ubiegłym roku zarząd GTŻ chciał się podać do dymisji, ale kibice uprosili go, aby pozostał? Bali się, że żużel upadnie. Teraz zarząd z prezesem Zbigniewem Fiałkowskim odchodzi, bo kończy mu się czteroletnia kadencja.

- Początek sezonu to była tragedia - wspomina członek zarządu Zdzisław Cichoracki - drużyna GTŻ z mocnymi nazwiskami kompromitowała się w meczach. To zniechęciło kibiców. Myślę, że zawodnicy za mało zainwestowali w sprzęt licząc, że w I lidze łatwo się jeździ. To się zemściło. Przeanalizujemy jeszcze cały sezon. Ale i tak nie zmienię decyzji o swoim odejściu. Majątek klubu zostawimy następcom.

- Przygotowujemy sprawozdania z działalności sportowej i finansowej - mówi prezes Fiałkowski - rozliczymy się i odejdziemy. Nieodwołalnie.

Ten zarząd zbudował klub od początku, tworząc w 2002 r Grudziądzkie Towarzystwo Żużlowe. Drużyna wystartowała w sezonie 2003/2004 i awansowała do I ligi. Biuro i boksy w parkingu zostały wyremontowane i wyposażone.

Już w piątek na walnym zebraniu dowiemy się, czy Grudziądzkim Towarzystwem Żużlowym ma kto pokierować. Początek zebrania w restauracji "Adriano" przy stadionie żużlowym o 18.00. (marz)

Czy widzicie to czarno?

Nie ma dziś poważnej ekipy, która chciałaby poprowadzić dalej GTŻ. Jak kibice widzą przyszłość "czarnego sportu", który ma w Grudziądzu wieloletnie tradycje? Dlaczego GTŻ wpadł w dołek i nie może się z niego wydostać?

Czekam na e-maile: