Wywrócą się na bibliotece i na hali?

Burmistrz Arseniusz Finster na spotkanie ze starostą Stanisławem Skają przyszedł z listem intencyjnym, bo problemów jest tyle, że mógłby o czymś zapomnieć. Finsterowi marzy się, by starostwo wzięło udział w niektórych zadaniach inwestycyjnych, np. restauracji obiektów dziedzictwa kulturowego - kościoła gimnazjalnego, plebanii wraz z basztą, budynków Zespołu Szkół Licealnych.

Drogi i sieci

Wspólna powinna być też praca przy modernizacji strefy przemysłowej w Chojnicach - ulicy Składowej, Zakładowej i Przemysłowej. Razem ze starostwem miasto chce poprawiać bezpieczeństwo na ul. Angowickiej i al. Brzozowej, ul. Wyszyńskiego i 14 Lutego, Strzeleckiej i Zielonej, Kilińskiego, Wysokiej, Mickiewicza i Derdowskiego. Od dłuższego czasu trwa współpraca przy projekcie przebudowy berlinki. Ratusz chciałby też wrócić do pomysłu budowy sieci teleinformatycznej CHOMAN. Z nowych rzeczy - burmistrz ma zamiar kompleksowo uzbroić i udostępnić drogę do strefy przemysłowej w Igłach. Wraca też temat modernizacji drogi 240.

Dają za mało

Drażliwe kwestie to finansowanie miejskiej biblioteki, której koszty wzrosną z ok. 900 tys. zł do 1 mln 400 tys. zł rocznie. Tymczasem od starostwa i od gminy Chojnice miasto dostaje po 20 tys. zł na ten cel i jest to kropla w morzu potrzeb. - Jesteśmy elastyczni - twierdzi Finster. - Przecież z biblioteki korzysta też młodzież ze szkół podlegających starostwu. Możemy zacząć dyskusję nawet od 100 tys. zł, ale nie może to być 20 tys.

Podobnie jest z halą Parku Wodnego, która przynosi straty. Za godzinę wynajmowania starostwo powinno płacić 100 zł, płaci mniej.