W piątek Jacek Warsiński z pomocnikiem układał rury do odpowietrzania kanalizacji na swojej działce budowlanej przy lotnisku w Konarzynach. Nagle osunęła się ziemia i przysypała go.
Na szczęście pomocnik, który też był w wykopie wydostał się. Przez komórkę wezwano strażaków. Pomocnik nie czekał na odsiecz i odkopywał przewodniczącego. W innym razie piach spowodowałby uduszenie. Gdy przyjechało pogotowie, wydawało się, że Warsińskiemu już nic nie grozi poza bólem w klatce piersiowej z powodu trudności z oddychaniem.
W poniedziałek jednak Warsiński wylądował w chojnickim szpitalu z połamaną miednicą. - Wypadek spowodowały gwałtowne ulewy, które naruszyły wykopy na działce - _mówi Mieczysław Pruski, sekretarz gminy Konarzyny. - Ze względu na wypadek przełożyliśmy sesję na koniec września. _
Jacek Warsiński powiedział "Pomorskiej", że już dobrze się czuje. - Może w poniedziałek wrócę do domu, ale obrażenia są podobno tak poważne, że mam sześć tygodni leżenia plackiem - wyznaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?