Gadanie pod specjalnym nadzorem

     Przypomnijmy, że kosztami rozmów burmistrza na komórkę od dawna interesowali się radni opozycji, zarzucając Finsterowi, że nie ma dostatecznej samodyscypliny. Także po kontroli NIK jedno z zaleceń obejmowało wprowadzenie limitów na służbowe telefony komórkowe w Urzędzie Miejskim. Burmistrz zapowiedział, że czeka na propozycje radnych i że ich wolę uszanuje.
     Nie sypia w hotelu
     Wczoraj na sesji jednoznacznie stwierdził, że ocenianie jego pracy przez pryzmat wygadanych minut nie jest uczciwe. - To prawda, koszty moich telefonów są wysokie - mówił. - _Ale również przez ten telefon ściągnąłem do Chojnic sporo środków unijnych. Nie biorę żadnych wielodniowych delegacji, nie spałem nigdy w hotelu, nie dzwonię do żony.
     _Finster podkreślał, że komórka to jego narzędzie pracy - łatwo po nią sięgnąć, łatwo z jej pomocą dotrzeć do ludzi. Zgodził się z koniecznością samoograniczenia, ale jednocześnie podkreślił, że przyzwyczajeń tak łatwo nie zmieni i najwyżej będzie płacił z własnej kieszeni, jeśli limit przekroczy.
     Trzeba zaciskać pasa
     Radny Piotr Eichler interesował się, czy będą wyznaczone limity na pozostałe ratuszowe komórki i czy uchwała uwzględniająca tylko telefon burmistrza nie będzie miała wady prawnej. Finster uspokoił go, że już limity wprowadził i uchwała może dotyczyć tylko jego, bo jest to w gestii radnych. Radny Andrzej Mielke podkreślił, że samorządy są zobowiązane do oszczędności, więc wprowadzenie ograniczeń w telefonach jest jak najbardziej na miejscu.
     Za było 17 radnych, trzech przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.