Przeboje w autobusie

     Opluł kurtkę
     - W październiku mój syn jechał autobusem na linii dworzec-szpital - _informuje Czytelnik. - _Gdy doszło do kontroli biletów, poprosił o okazanie identyfikatora. Kontroler wyzwał go obraźliwie, a po wyjściu z autobusu ordynarnie się do niego odzywał. Powiedział, że "mu wpierdoli", jak go spotka i opluł mu kurtkę.
     _Są świadkowie. Po tym zdarzeniu kierownik "Arsena" zawiesił kontrolera. Po czasie, okazało się jednak, że niewłaściwego.
     Pomyłka i co dalej?
     - _Zauważyłem, że w piśmie do firmy pomyłkowo pomyliłem datę - mówi chojniczanin. - Powiadomiłem o tym "Arsen" i wówczas przywrócono go do pracy, ale temu, który rzeczywiście źle potraktował mojego syna nic się nie stało.
     _Jakie było zdziwienie w rodzinie chłopaka, gdy pocztą przyszło wezwanie do zapłaty. - Dowiedzieliśmy się, że syn rzekomo 20 marca o 7,46 jechał autobusem linii nr 1 - opowiada ojciec. - _A to przecież niemożliwe, bo nocą o 3.00 wrócił z Niemiec, poszedł spać i rano z całą rodziną poszliśmy do kościoła. To totalne nieporozumienie.
     **_Konieczna konfrontacja
     O wyjaśnienie zwróciliśmy się do prezesa MZK Mieczysława Sabatowskiego**. - Jeżeli ta relacja jest prawdziwa, to będziemy domagać się zwolnienia tego kontrolera. - Uważam jednak, że ten pan musi przede wszystkim wszystko nam dokładnie wyjaśnić.
     Prezes mówi, że nie wyklucza konfrontacji. - _Racja może leżeć po środku - _mówi. - _Przed podjęciem decyzji trzeba wszystko dokładnie zbadać.
     _Sabatowski ubolewa, że takie sprawy załatwiane są przez media. - _Jeżeli dochodzi do takich sytuacji, to trzeba najpierw interweniować w firmie. Dopiero gdy odpowiedź jest odmowna należy przyjść do nas i wyjaśniać z nami.