Do własnej kieszeni

     Co najmniej rok
     Oszust działał co najmniej rok. Prawda wyszła, gdy do centrali firmy ubezpieczeniowej zaczęły wpływać skargi niezadowolonych czerszczan. - _Firma przeprowadziła kontrolę i sygnały się potwierdziły - _mówi Tomasz Kąkolewski, oficer prasowy chojnickiej policji. - _Jak dotąd wiemy, że jest około trzydziestu pokrzywdzonych.
     _Teraz policja przeprowadza analizę zawartych umów. Maciej Z. oszukiwał w różnoraki sposób. Bywało, że ktoś wpłacał mu składkę OC i NW, a on odprowadzał do firmy tylko tę pierwszą.
     Jak to było możliwe?
     Są też przypadki wystawiania dwóch umów - fałszywej dla ubezpieczonego i drugiej - prawdziwej do firmy. - _Ta pierwsza umowa zawarta była na cały rok, a druga na pół - _informuje Kąkolewski. - _W tej sytuacji oszust zatrzymywał dla siebie połowę otrzymanych pieniędzy.
     _Bywało również, że agent wystawiał miesięczne zaświadczenie. Utwierdzał swych klientów w przekonaniu, że ma ono wiążącą moc. Tym, którzy przychodzili do niego i prosili o jej przedłużenie i wystawienie polisy, mówił, że nie wpłynęły do niego druki i wypisywał kolejne zaświadczenie.
     Na kilka tysięcy
     Niewykluczone, że sprawa będzie rozwojowa i zgłoszą się kolejni pokrzywdzeni. Z pewnością ci, którzy mieli jakikolwiek kontakt z Maciejem Z., powinni dokładnie przejrzeć całą swą dokumentację. Obecnie według wstępnych szacunków oszust skasował do własnej kasy kilka tysięcy złotych. Dokładną kwotę poznamy jednak, gdy zostanie zakończone dochodzenie, a prokuratura skieruje do sądu akt oskarżenia.