Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W rodzinnym domu dziecka w gminie Chojnice miały mieć opiekę. Były krzywdzone i molestowane!

Anna Klaman
Podejrzanego aresztowano jeszcze w listopadzie. Sąd przyjął argumenty chojnickiej prokuratury.
Podejrzanego aresztowano jeszcze w listopadzie. Sąd przyjął argumenty chojnickiej prokuratury. pixabay
Takie są zarzuty. Dwie wychowanki, a nie jedna - jak początkowo pisaliśmy - miały być wykorzystywane seksualnie przez opiekuna placówki rodzinnej w jednej z miejscowości w gminie Chojnice. Takie są na dziś zebrane dowody przez Prokuraturę Rejonową w Chojnicach.

Rodzinny dom dziecka został zamknięty, pozostałe dzieci zabrano, a 60-letni mężczyzna trafił do aresztu.

Co z jego żoną, która wraz z mężem prowadziła placówkę? Nic nie wiedziała? Na razie nie ma podstaw, by przedstawić jej zarzuty.
Podejrzanego aresztowano jeszcze w listopadzie. Sąd przyjął argumenty chojnickiej prokuratury. Uznał, że są przesłanki do zasądzenia aresztu. Proces powinien się zacząć na początku przyszłego roku, bo jeszcze w tym roku do sądu trafi akt oskarżenia.

Będzie jednak odbywał się z wyłączeniem jawności. Ze względu na dobro pokrzywdzonych kobiet. Dziś są dorosłe, ale gdy pojawiła się przemoc seksualna, były dziećmi. Do molestowania miało dochodzić, gdy nie miały jeszcze ukończonych 15 lat.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Sprawa jest bulwersująca i szokująca. Gdy druga z wychowanek opuściła placówkę i się usamodzielniła, to jeszcze miała mieć bliskie kontakty z „opiekunem”. Mężczyzna miał ją odwiedzać. Spotykali się jeszcze jakiś czas. Jak się dowiedzieliśmy, doszło nawet do tego, że zabierał ją na wyjazdy i wakacje. Już po opuszczeniu placówki. W końcu dziewczyna zdecydowała zerwać tę relację.

Skontaktowała się z Powiatowym Centrum Pomocy w Rodzinie, informując, co ją spotkało.

Oskarżenie było na tyle poważne, że wkrótce została przesłuchana przez sąd. Zgodnie z prawem takie czynności są wykonywane w obecności psychologa. Jej zeznania, jak się dowiedzieliśmy, okazały się na tyle wiarygodnie, że sprawa nabrała tempa. Śledczy mają także inne dowody, które podobno nie pozostawiają wątpliwości. I co najważniejsze, śledczy zrozumieli, że kilka lat temu, umarzając podobne postępowanie, popełnili błąd.

Tak, już wcześniej mieli do czynienia z zarzutami wobec 60-latka. Przebieg był podobny - inna skrzywdzona powiedziała, co ją spotkało. Wtedy policji nie udało się zebrać dowodów. A 60-latek zaprzeczał. Słowo przeciw słowu.

Teraz śledczy postanowili wrócić do umorzonej sprawy.

Za takie przestępstwo, jeżeli zostanie uznany za winnego przez sąd, może dostać karę od trzech miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

30 listopada Sąd Okręgowy w Słupsku utrzymał trzymiesięczny areszt. Sprawa jest trudna. Czy 60-latek zostanie skazany przez sąd, nie wiemy. Zarzuty są jednak poważne, a system, niestety, zawodzi. Mimo iż rodzinna placówka podlegała pod Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Chojnicach, o tym, co tam mogło się dziać, dowiadujemy się dopiero po usamodzielnieniu wychowanek. Wtedy - odważniejsze - opowiedziały , co je tam spotkało.

Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji z kraju - 30.11.2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska