Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolina i Robert z Czerska spełnili marzenie: trekking w Himalajach

Redakcja
Karolina Grubich i Robert Gwizdała chcą zamienić każdy pokonany w Himalajach kilometr na konkretną pomoc.
Karolina Grubich i Robert Gwizdała chcą zamienić każdy pokonany w Himalajach kilometr na konkretną pomoc. archiwum prywatne
Od dwóch lat w podróży. Otrzymali od burmistrz Czerska flagę. Zabrali ją na koniec świata! Teraz spełnili kolejne marzenie – trekking w Himalajach. Owszem, góra ich pokonała. Ale i tak są zwycięzcami!

10 października. Jeszcze z Australii podali swój plan. Dystans – ok. 220 km. Czas – ok. 16 dni. Wysokość maksymalna – 5 tys. 416 metrów. Dziewiąty dzień trekkingu – muszą odpuścić, nie dotrą do Thorong La Pass – przełęczy w Nepalu, w Himalajach, w górach Annapurna Himal. Dzień wcześniej Karolina donosi z wysokości. Blisko 5 tys. m n.p.m.: – Tam jest najpiękniejsza cisza. Tam kolory są bardziej wyraźne. Tam przestrzeni wystarcza dla każdego. Tam... nasze serca czują się lepiej. I najważniejsze – 204 km za nami!

Od dwóch lat w podróży. Otrzymali od burmistrz Czerska flagę. Zabrali ją na koniec świata! Teraz spełnili kolejne marzenie – trekking w Himalajach. Owszem, góra ich pokonała. Ale i tak są zwycięzcami! . Dali z siebie wszystko. Świadczy o tym wpis z 28 października. To opis dziewiątego dnia: – Mój mózg chce eksplodować – informuje Karolina. – Jakby nie mieścił się już w mojej czaszce. W ustach rozlała mi się bateria – wszystko ma smak metalu. 4.30 rano. Idziemy w ciemnościach z czołówkami. Robert, potem ja i Raj, nasz przewodnik. Schodzimy 300 m. Szybka konsultacja, mamy schodzić dalej. Ja niemal biegnę, Robert nie może za mną nadążyć. Choroba wysokościowa. Odwrót.

Flaga Czerska w plecaku. Nie zdążyli jej wyjąć. Nie będzie już takiego zdjęcia jak z Australii. Ale Czersk jest... w sercu. Karolina Grubich (czerszczanka) i Robert Gwizdała (mąż Karoliny) mają jeszcze jedno marzenie. Chcą pomóc ofiarom nawałnicy. No bo jak cieszyć się z pobytu w Himalajach, wiedząc, że nad Rytlem przeszła trąba? – Spełnienie mojego marzenia przyćmiewała mi wciąż wizja wiosek w naszej gminie, w których ludzie łatają dachy folią przed nadchodzącą zimą i mrozami – wyznaje Karolina. – Wizja miejsc, które znam z dzieciństwa, a teraz ledwie poznaję na zdjęciach z kolejnych newsów. Pochodzę z Czerska, gminy, która walczy o nadzieję na lepsze jutro po nawałnicy i wielkiej tragedii. Tylko co mogłam zrobić, będąc po drugiej stronie globu, w Australii?

Współczucie? Za mało. Ale pomóc można! Karolina jest zadaniowa. Gdy jedni przekuwają smutek w bezsilną żałobę, ona działa. – Mamy z Robertem do pokonania w Himalajach około 440 kilometrów – informuje więc jeszcze z trasy. – Zamieńmy je w realną pomoc. Zamieńmy każdy z tych kilometrów na drogę do pomocy ofiarom nawałnic. Mamy dziś w sobie tę energię, którą chcemy podać dalej. Wierzymy, że w momentach najtrudniejszych nic nie znaczy więcej niż bezinteresowne działanie. Dla tych, którym dziś zabrakło sił, by pójść dalej. Wspólnie możemy dać im siłę i pokazać, że nie zapomnieliśmy. Pokażmy, że pomoc sięga nawet z Himalajów!

Każdy może sam ustalić, ile warte są te kilometry. 50 km za 50 zł? Wspaniale! 102 km za 204 zł? Jeszcze lepiej! Wpłat można dokonywać na specjalne konto Urzędu Miasta w Czersku! Bank Spółdzielczy w Skórczu, numer konta: 06 8342 0009 5000 2559 2000 0009, z dopiskiem „Pomagamy ofiarom nawałnic”.

Karolina i Robert w podróż życia wyjechali jeszcze jako para. Dziś są już małżeństwem.

INFO Z POLSKI 26.10.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska