Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzybno. Proboszcz nie żyje. Na plebanii wykryto wysokie stężenie tlenku węgla

Tekst i fot. Monika Smól [email protected]
Proboszcz parafii Grzybno, Stefan Nawotka
Proboszcz parafii Grzybno, Stefan Nawotka Fot. nadesłane
Policjanci wyjaśniają okoliczności śmierci księdza, którego w sobotę rano znalazła na plebanii w Grzybnie (gmina Unisław) kobieta opiekująca się domem. Niemal pewne jest, że zgon nastąpił w wyniku zatrucia tlenkiem węgla.
Grzybno. Proboszcz nie żyje. Na plebanii wykryto wysokie stężenie tlenku węgla
fot. Monika Smól

(fot. fot. Monika Smól)

W sobotę, o godz. 16, proboszcz parafii Grzybno, Stefan Nawotka, miał odprawić mszę św. w intencji matki. Nie zdążył. Kilka godzin wcześniej zmarł. Mszę ten odprawił proboszcz z Unisławia, pół godziny po tym, jak mieszkańcy modlili się na różańcu za ks. Nawotkę.

Posługę w Grzybnie pełnił od 20 lat
Ten dzień u wielu mieszkańców Grzybna na długo pozostanie w pamięci. Wieś straciła księdza, który mimo swoich 72 lat, starał się dbać nie tylko o dobry kontakt z ludźmi, ale również o kolejne prace w kościele parafialnym p.w. św. Archanioła, którym kierował od dwudziestu lat.

- Około godziny 10.30 dotarła do nas informacja, że w Grzybnie doszło prawdopodobnie do zatrucie tlenkiem węgla - mówi HieronimSaran, rzecznik prasowy PSP w Chełmnie. - Kobieta, która przyszła, jak co tydzień w sobotę, zaopiekować się domem proboszcza, znalazła go niekompletnie ubranego, leżącego na korytarzu.

Znalazła także martwego psa proboszcza. Strażacy zmierzyli poziom stężenia tlenku węgla w pomieszczeniach plebanii.

- Były już przewietrzone, gdy tam weszliśmy, a mimo to stężenie tlenku węgla było bardzo wysokie - dodaje Hieronim Saran. - W części mieszkalnej niewiele niższe niż w piwnicy. W mieszkaniu urządzenie pokazało - 115, a w piwnicy - 120 ppm.

Według Światowej Organizacji Zdrowia, człowiek może przebywać do ośmiu godzin w pomieszczeniu, w którym ten wskaźnik wykazuje nie więcej niż 35 ppm. Można przypuszczać, że przed wietrzeniem te wskaźniki były o wiele wyższe.

Prawdopodobnie przyczyną ulatniania się czadu była nieszczelność instalacji kominowej. Proboszcz ogrzewał się piecem miałowym.

- Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon w wyniku zatrucia, wykluczając jednocześnie udział w zdarzeniu innych osób - mł. asp. Agnieszka Sobieralska. oficer prasowy KPP w Chełmnie. - Policjanci przesłuchali świadków, zabezpieczyli dowody, które pomogą w wyjaśnieniu okoliczności śmierci proboszcza. Ostateczne przyczyny zgonu będą znane po sekcji zwłok.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, do czwartku pogrzeb na pewno się nie odbędzie.

Potrafił znaleźć z ludźmi wspólny język
Wstrząśnięty informacją o śmierci proboszcza jest Roman Misiaszek, wójt gminy Unisław, który znał się z nim bardzo dobrze.

- Był u mnie w ubiegłym tygodniu, bo mieliśmy zainstalować w kościele alarm - mówi Roman Misiaszek. - Wrócić ma do kościoła bardzo cenny obraz, prawdopodobnie pochodzący z Hiszpanii, który już raz skradziono, więc poprosił mnie o pomoc. Mieliśmy założyć alarm na początku kwietnia. Proboszcz zawsze, gdy załatwiał coś w Urzędzie Gminy, wpadał do mnie, aby poradzić się, często też doradzał mi. To był naprawdę wspaniały człowiek, który miał bardzo dobry kontakt z ludźmi, bo umiał znaleźć z nimi wspólny język. Zależało mu też na tym, by coś robić dla parafii, kilka razy pozyskał pieniądze z kościelnych fundacji na remonty kościoła.

Zmarł dobry człowiek i wierny mu kompan - pies
Odkąd zmarła wieloletnia gosposia, proboszcz mieszkał sam. Jedynie raz w tygodniu przychodziła pani, która pomagała księdzu sprzątając, robiąc pranie.
Niedzielne nabożeństwo w Grzybnie odprawił ksiądz dziekan z Unisławia, Marek Linowiecki.

- Znaliśmy się z proboszczem, to był dobry człowiek - mówi Mirosław Kurdynowski, sołtys Grzybna. - Cichy, bardzo życzliwy ludziom, swojski chłop! Dbał o nasz kościół, starał się go remontować - zadbał o nowe witraże, o odnowienie ołtarza. To człowiek starej daty, nie dbał o własne dobra, nie miał nawet pralki.Za to jego wiernym kompanem był pies.

Co dzień, od soboty, wierni licznie przybywają na różaniec za zmarłego Stefana Nawotkę. Najwięcej - parafianie proboszcza - z Grzybna i pobliskiej wsi Wybcz (gmina Łubianka). Będzie on odbywał się do dnia pogrzebu, tuż przed mszą św., która w Grzybnie odprawiana jest o godz. 16.

Wszyscy pogrążeni są w żałobie i na razie nikt nie chce rozmawiać o wyborze następcy tragicznie zmarłego proboszcza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska