Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brak kultury, czy ostrego zakazu?

Monika smól
Ostatnia sesja Rady Powiatu w Chełmnie co rusz przerywana była rozlegającymi się dzwonkami telefonów. Przewodniczącemu rady to jednak nie przeszkadza. Odmienne zdanie mają natomiast przewodniczący kilku rad gminy i rady miasta.

Dlaczego przewodniczący Rady Powiatu nie zwróci uwagi radnym, którzy nawet podczas obrad odbierają telefony komórkowe i prowadzą rozmowy, nie zważając na innych?

Kilka dzwonków w ciągu dwóch godzin

Na przykład podczas sesji powiatowej przed tygodniem trzy razy dzwonił telefon radnej Izabeli Kaczorowskiej, kilka razy radnego Piotra Madeja. Radny przynajmniej nie odebrał połączenia, ale Izabela Kaczorowska jedną rozmowę odbyła na sali obrad, drugą na niej rozpoczęła, a dokończyła na korytarzu. Trzecią rozłączyła.

- Uważam, że to nie przeszkadza - mówi Zbigniew Orzechow-ski, przewodniczący Rady Powiatu. - Nie ma przecież obowiązku wyłączania telefonów.

Wielu uczestników sesji w różnych miejscowościach naszego powiatu dziwi taka postawa.

Piotr Mittelstaedt, przewodniczący Rady Miasta Chełmna kilka razy zwracał już uwagę radnym, aby nie odbierali telefonów podczas obrad. Większość stosuje się do tego, a jeśli nie - przewodniczący za każdym razem ich upomina.

- Nie ma znaczenia, że brak prawnego przepisu zabraniającego rozmów podczas sesji, ale apelujemy, aby były wyłączone - mówi Janusz Błażejewicz, zastępca przewodniczącego Rady Miasta. - Gdybyśmy nie apelowali, pewnie radni nie robiliby na sesji nic tylko odbierali telefony. Teraz dzwonią sporadycznie, pewnie u tych mało operatywnych, którzy nie potrafią wyłączyć lub wyciszyć swojego telefonu. Radni mają się skupić na przebiegu sesji, sprawach dotyczących miasta, a nie na towarzyskich rozmowach.

Zdanie przewodniczącego podziela Ewa Nowicka, zastępca burmistrza Chełmna.

- Ja zawsze mam wyłączony telefon podczas sesji - mówi Ewa Nowicka. - Włączoną komórkę ma tylko burmistrz, na wypadek, gdyby stało się coś pilnego. Miałam raz włączoną komórkę, gdy czekałam na ważny telefon, ale ustawiłam ją na wibracje. Natychmiast wyszłam z sali. Kiedyś komórek nie było i ludzie żyli, a teraz ciężko im je wyłączyć na dwie godziny.

Nie słychać buczących telefonów

- U nas radni nie mają służbowych komórek, a swoje prywatne podczas sesji wszyscy mają wyłączone - mówi Halina Kołodziejek, przewodnicząca Rady Gminy Stolno. - Nie muszą tego regulować żadne przepisy, każdy ma na tyle kultury, że sam wie, iż podczas sesji, podobnie jak na przykład w kościele, nie prowadzi się rozmów przez telefon komórkowy i ma się go wyłączony, by nie zakłócał spokoju. Na pewno mają telefony przy sobie, ale nie rozmawiają. Włączony ma tylko wójt, ale gdy usłyszy sygnał, wychodzi z sali.

Trzeba szanować powagę miejsca

Wszystkie telefony milczą także, kiedy obradują radni w gminie Kijewo Królewskie.

- Nigdy nikt nie rozmawiał przez telefon komórkowy podczas sesji - mówi Mieczysław Misiaszek. - W urzędzie każdy zachowuje się z godnością. Rajcy wyłączają telefony i myślą o uchwałach, a nie prywatnych rozmowach. A przed nimi leżą dokumenty, a nie komórki.

Grzegorz Dudek, przewodniczący Rady GminyBiskupie wie, że rozdzwonione komórki rozpraszają obradujących.-jednej sesji zdarzyło się, że kilka razy słychać było dzwonki telefonów - mówi Grzegorz Dudek.- Wtedy upomniałem radnych i odtąd zauważyłem, że albo nie przynoszą na sesję komórek albo je wyłączają. Jest wiele przerw w obradach, można wówczas włączyć telefon, oddzwonić do osób, które próbowały się dodzwonić. Poważni ludzie potrafią uszanować powagę miejsca.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska