Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głośne suszenie

Karina Obara
Właściciele przedsiębiorstwa obiecują  założyc filtry, aby zmniejszyć hałas.
Właściciele przedsiębiorstwa obiecują założyc filtry, aby zmniejszyć hałas.
- W dzień i w nocy dobiega hałas z przedsiębiorstwa położonego w centrum wsi - żalą się niektórzy mieszkańcy Kałdusa. - To nie do pomyślenia, aby wydawać pozwolenie na działanie tak uciążliwej firmy.

     Przedsiębiorstwo Rolno-Spożywcze w Kałdusie działa już od 1991 roku, jednak suszenie kukurydzy rozpoczęło się tu dwa lata temu. Wieś jest podzielona - jedni chwalą zaradność właścicieli przedsiębiorstwa, że dali innym pracę, rozwijają się i nie narzekają na recesję gospodarczą. Inni, głównie ci, którzy mieszkają blisko zakładu, pomstują na dobiegające z niego hałasy. Mieszkańcy wzywali już policję, aby zrobiła porządek, a ostatnio inspektora z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
     Jak się rozmawia?
     
- Przecież to suszenie jest nieuniknione i trwa tylko półtora miesiąca. Jak nie wysuszymy kukurydzy, to wszystko się zmarnuje - tłumaczy Małgorzata Rutkowska, właścicielka przedsiębiorstwa. - Nie chcemy żyć w niezgodzie z mieszkańcami, ale niejednokrotnie mamy wrażenie, że niektórym zależy na tym, aby się nas pozbyć. Zamiast przyjść i porozmawiać z nami wzywają policję i nas straszą. Do czego to podobne? Przecież możemy porozmawiać jak dorośli ludzie, a nie po złości.
     _Małgorzata Rutkowska przyznaje, że niedawno miała wizytę inspektora z WIOŚ, który przeprowadził pomiary hałasu. Wiadomo już, choć jeszcze wciąż nieoficjalnie, że hałas jest większy niż przewidywane normy. Urzędnicy z WIOŚ dopiero za kilka tygodni przedstawią wyniki kontroli.
     -
Zdajemy sobie sprawę, że musimy założyć filtry jeśli oficjalna kontrola wykaże przekroczenie norm hałasu - mówi właścicielka. - Zastosujemy się do zaleceń, mimo że filtry pomniejszają wydajność suszarni. Chcielibyśmy, aby mieszkańcy życzliwiej do nas podeszli, bo płacimy podatki, zatrudniamy ludzi i skupujemy ich plony.
     **_Potrzebna regulacja
     Zarówno wójt gminy
Krzysztof Wypij jak i sołtys wsi Elżbieta**Zawal chwalą współpracę z Rutkowskimi.
     - Gmina zarabia na tym przedsiębiorstwie - mówi wójt. - _Ale władze powinny bardziej zainteresować się problemami jakie zgłaszają mieszkańcy, choć większość jest życzliwa przedsiębiorcom - _dodaje sołtys Zawal.
     Zdaniem mieszkańców władze powinny raz na zawsze uregulować sprawę dojazdu do przedsiębiorstwa, aby tiry, jak to bywało jeszcze parę miesięcy temu, nie blokowały przejazdu, i zmusić właścicieli zakładu do założenia filtrów ochronnych. O ile to drugie zapewne niebawem się stanie, to poszerzenie drogi i wykonanie porządnego dojazdu leży w gestii województwa. Tymczasem ani gmina ani województwo nie ma na to pieniędzy. Do sprawy powrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska