Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klienci opisali na www.gdziestoja.pl 85 miejsc w regionie, gdzie stoją „tirówki" [STRYSZEK]

Maciej Myga
Prostytucja w Polsce jest legalna, ale nielegalne jest jej ułatwianie, namawianie do niej czy czerpanie korzyści z uprawiania jej przez drugą osobę - tak zwane stręczycielstwo.
Prostytucja w Polsce jest legalna, ale nielegalne jest jej ułatwianie, namawianie do niej czy czerpanie korzyści z uprawiania jej przez drugą osobę - tak zwane stręczycielstwo.
Mówią na nie „tirówki”, ale na obwodnicy w Stryszku pod Bydgoszczą kierowcy dużych ciężarówek zatrzymują się rzadko. Częściej z usług przydrożnych prostytutek korzystają kierowcy osobówek.

Ale podjeżdżają tutaj również klienci na skuterach, a nawet na rowerach górskich. Panie nie są rozmowne, nie zgadzają się na „wywiad”, ale z jedną udaje się zamienić kilka słów. Pytam o stronę www.gdziestoja.pl.

- Słyszałam, ale o mnie tam nic nie ma. Pisali za to o koleżance, nawet się ucieszyła, bo same pochwały - mówi kobieta i ucina rozmowę: - Niech sobie już pan idzie. Nie jestem tu po to, żeby rozmawiać. No, chyba że...

Chyba faktycznie już pora się ulotnić.

Na stronie www.gdziestoja.pl opisano 85 miejsc w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie stoją prostytutki. Obok lokalizacji są też oceny i rekomendacje. Choćby Agnieszki, rezydentki Kamiennej Drogi obok Białych Błot. „Mogę ją zdecydowanie polecić. Jest tak dobra, że już nie musi stać przy głównej drodze” - pisze klient Waldemar. Odpowiada mu zadowolony z usługi Jacek: „Też ją znam, wiek około 33 lata, rewelacyjne piersi”, a Marek dodaje: „Agnieszka często tam stoi. Jak jest autko PZL... to jest Agnieszka. Często zajęta:) Często ja też korzystam :)”. Są też kwestie czysto „techniczne”...

- Pomysł stworzenia takiego portalu wpadł przy piwie, zupełnie przypadkiem - mówi Mariusz, jeden z moderatorów.

Pytamy o odbiór serwisu wśród klientów i samych „jagodzianek” (to jedno z określeń, które można spotkać w komentarzach). - Czasami w nocy klienci pytają, gdzie można znaleźć panią na ulicy „x”, ale nie odpowiadamy. A panie, tak, zdarza się, że do nas piszą, ale po to, żeby usunąć nieprzychylne komentarze - tłumaczy współtwórca serwisu.

Zdaniem Ireny Dawid-Olczyk, szefowej Fundacji Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu La Strada, opisy z tej strony wydają się swoistą formą rozszerzania satysfakcji seksualnej. - Klient prostytutki mówi „miałem dobry seks, ale jeszcze o tym dokładnie opowiem” - tłumaczy prezes „La Strady”. - To są konsumenci i jakoś się dzielą swoimi wrażeniami. Z kolegą z pracy przecież na ten temat nie porozmawiają, bo kolega powie żonie, a ta żona żonie klienta prostytutki. I będzie problem. Jestem do tego przyzwyczajona, bo rozmawiam z prostytutkami, jestem edukatorką seksualną. I jeżeli to są dwie dorosłe osoby, z których jedna płaci, a druga daje to, za co jest zapłacone, to osobom trzecim nic do tego - zaznacza Irena Dawid-Olczyk.

Klienci „tirówek”, czyli użytkownicy portalu, są, co dla użytkowników internetu może wydawać się obecnie kuriozalne, nastawieni do siebie przyjacielsko. Nazywają się kolegami, a nawet szwagrami.

„Szwagry, możecie opisać tą czarną przy kości? Ile ma latek, jak wygląda, w jakich godzinach można ją spotkać, cennik itp. Nie mogę nigdy na nią trafić, a widzę że opinie ma dobre...” - prosi innych bywalców „Diagnostyk”, który chciałby odwiedzić panią stojącą na drodze za Gniewkowem w stronę Torunia, dokładnie na skręcie z trasy nr 15 na trasę nr 250.

Precyzyjna lokalizacja jest bardzo ważna dla użytkowników portalu. Już wiadomo, że „cycata blondyna” stoi na 62 kilometrze, trzeci słupek tuż przed stacją „Orlen” po prawej stronie przy drodze na Bydgoszcz. To jeszcze nic, klienci wklejają też linki do map google, na których można zobaczyć dziewczynę. „Dobre, jak przesuniecie na lewo, to widać traktor klienta” - dobrze się bawi pan z nickiem „haha”.

Kolejnym kluczowym aspektem jest koszt usługi. Ceny wahają się od 40 złotych (seks oralny z prezerwatywą) do 100 (seks oralny bez prezerwatywy). Za stosunek w prezerwatywie klienci płacą średnio 60 złotych. „Ale za jedną pozycję, przy zmianie jest dopłata” - zaznacza klient blondynki, która oferuje swoje wdzięki w Pikutkowie.

Są jednak i niebezpieczeństwa. Jak choćby straż leśna, wlepiająca mandaty (do 500 złotych) kierowcom wjeżdżającym z dziewczynami do lasu. Czyhają też choroby „W”. „(...) blondyna jakimś syfem zaraża. Na początku maja dwa razy byłem dzień po dniu i na trzeci już wysypkę dostałem. I do dziś (...) wyleczyć nie mogę, cały czas wysypki i maść” - skarży się jeden z amatorów leśnych piękności.

Rzadko, ale jednak, na skargi i zażalenia odpowiadają same „tirówki”. „(...) niestety, nie pracuję za dwie paczki papierosów. Stąd foch. Dla mnie ośmieszyłeś się, wyskakując z „a za 30 da radę?”. A ja na to: „nie da rady”. Pozdrawiam cała klijenterię” - ripostuje krytyczny wpis niejaka Viki.

Uwagi klientów dotyczą nie tylko ceny usług, ale również ich jakości. Stąd uszczypliwości na temat „syndromu wypalenia zawodowego” czy braku zaangażowania.

I przeciwnie - niektórzy jegomoście wyrażają swoją głęboką wdzięczność „jagodziankom”. Dla Stefana wizyta u prostytutki zadziałała terapeutycznie. Jego komentarz jest nawet delikatnie nacechowany filozoficznie. „Stanowczo sumienie jak najbardziej czyste, po skorzystaniu z usług endokrynopsychofizjoterapeutki. Dlaczego? Bo w wielu małżeństwach okazuje się, że po utracie pracy lub zbyt niskich zarobkach facet doznaje rozwodu, a kochane przez niego dzieci zostają z matką i jej bogatszym finansowo partnerem, nie wspomnę o alimentach bardzo ograniczających możliwość ułożenia życia z inną kobietą. Jak określić taką byłą żonę, która kochała za pieniądze i wiele lat zwodziła swego męża? Szacunek do prostytutek, przynajmniej często są szczere. To tylko praca, przyjemność osiągają tylko z niektórymi klientami. Wiadomo lepiej mieć normalną partnerkę i zbliżenia bez gumki. Jednak zamiast popadać w alkoholizm i załamanie nerwowe, lepiej skorzystać z takich usług. Właściwie w wielu przypadkach usługi te powinny być dotowane, no i niekoniecznie odbywać się w miejscu gdzie z satelity można je sobie pooglądać (...). Osobiście postawiłbym przyczepkę campingową, aby nie można oglądać przez szyby owej rehabilitacji” - wyznaje Stefan.

Irena Dawid-Olczyk, Fundacja La Strada: - Zobaczyłam na tej stronie rozmowy klientów. Jeżeli ktoś nie lubi tego rodzaju seksu, to wydaje się to dość obrzydliwe. Przy okazji mam wrażenie, że część tych wpisów pełni również rolę ogłoszeń, czyli swoistej reklamy. I to jest niepokojące.

Szefowa fundacji walczącej z handlem ludźmi tłumaczy, że nie ma negatywnego stosunku do klientów prostytutek. - W ciągu mojej dwudziestoletniej pracy z ofiarami handlu ludźmi wielokrotnie się zdarzało, że klienci ratowali ofiary. Człowiek, który na co dzień korzystał z prostytucji spostrzegłszy osobę, która była zmuszana do seksu i cierpiała, potrafił dla niej bardzo wiele zrobić. Dlatego jestem przeciwna karaniu klientów, bo to jest zamykanie drogi dostępu do potencjalnych ofiar. Klienci do nas dzwonią i mówią: słuchajcie, na dziesiątym kilometrze stoi dziewczyna, na moje oko ona ma z piętnaście lat, zróbcie coś. Jeżeli prostytucja zejdzie do podziemia, to klient będzie się bał jakiegokolwiek kontaktu, także z nami - zaznacza Irena Dawid-Olczyk.

Pomysły La Strady na prostytucję dotyczą jednak głównie osób zmuszanych do niej oraz niepełnoletnich. Dla ich obecności w seksbiznesie nie powinno być żadnej tolerancji. - Jeśli chodzi o dorosłe osoby, które są w prostytucji dobrowolnie, to najważniejsze jest otwarcie dla nich dróg wyjścia. Dużo osób zwraca się do Fundacji La Strada o pomoc w wyjściu z prostytucji. Takie działania są podejmowane w innych krajach, np. w Niemczech państwo prowadziło programy, w których prostytutki mogły się nauczyć innego zawodu. To ważne, ponieważ sutenerzy, którzy zarabiają na ich pracy, często wmawiają im, że nie będą potrafiły robić niczego innego. Tymczasem kiedy prowadziłam taki trening dla prostytutek, to byłam zdumiona jakie one mają umiejętności sprzedażowe. Warto więc z nimi rozmawiać, pokazywać im inne możliwości, ale wcale to nie oznacza, że wybiorą inną drogę, bo na tym etapie życia prostytucja może być dla z ich punktu widzenia lepszym wyborem - kończy Irena Dawid-Olczyk.

Śledztw prowadzonych przeciwko osobom czerpiących korzyści z nierządu bądź nakłaniających do niego czy ułatwiających jego uprawianie jest w naszym regionie niewiele. - Bardzo rzadko udaje się nakłonić kobiety trudniące się prostytucją do składania zeznań obciążających stręczycieli - podkreśla nadkomisarz Monika Chlebicz, rzecznik kujawsko-pomorskiej policji. - Te panie są przecież uzależnione od osób, które je „ochraniają”. Dzielą się z nimi zyskami.

W ubiegłym roku wszczęto w całym regionie zaledwie trzy sprawy dotyczące nakłaniania do prostytucji. W ciągu ośmiu miesięcy tego roku - dwie. Jeszcze mniej było śledztw w sprawie czerpania korzyści z nierządu - trzy w 2014 i jedna w tym rokU. Pod koniec maja tego roku zarzuty czerpania korzyści z prostytucji usłyszało dwóch bydgoszczan w wieku 29 i 31 lat. Jak podała policja, mężczyźni należeli do zorganizowanej grupy przestępczej, która zajmowała się także handlem narkotykami. „Ochraniali” prostytutki stojące przy drodze krajowej w okolicach Bydgoszczy, m.in. dowozili je na miejsce i dostarczali środki higieniczne oraz prezerwatywy. Podejrzanych tymczasowo aresztowano.

W ubiegłym roku Główny Urząd Statystyczny po raz pierwszy, na wniosek Komisji Europejskiej, ujął prostytucję w raporcie wyliczającym Produkt Krajowy Brutto. GUS podał, że podobnie jak większość krajowych urzędów statystycznych państw członkowskich, nie prowadzi własnych badań w zakresie prostytucji, więc wykorzystuje dane ze źródeł administracyjnych i pozastatystycznych, w tym wyniki badań specjalistycznych instytucji i ośrodków naukowo-badawczych oraz raporty policyjne.

Zdaniem ekspertów w 2013 roku prostytucja przyniosła naszej gospodarce 657 milionów złotych. To cała kwota, jednak składa się na nią działalność legalna, czyli prostytucja oraz nielegalna - sutenerstwo. Ciekawym aspektem kuriozalnego raportu jest to, że obecność w naszym kraju prostytutek z innych krajów wpływa na saldo handlu zagranicznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska