Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoły w Bydgoszczy przeżywają prawdziwe oblężenie

Katarzyna Dworska
Najwięcej uczniów, którzy czekają na rodziców po lekcjach w szkolnych świetlicach to pięcio- i sześciolatki
Najwięcej uczniów, którzy czekają na rodziców po lekcjach w szkolnych świetlicach to pięcio- i sześciolatki Polska Press
Szkoły przeżywają prawdziwe oblężenie. - Dzieci, które zostają po lekcjach, jest tak dużo, że mój syn nie chce tam zostawać - mówi mama Oskara.

Po tym, gdy siedmiolatek rozpłakał się i nie chciał w ogóle iść do szkoły, kobieta postanowiła odbierać go zaraz po zakończeniu zajęć. - Grupy są wymieszane i w tym samym czasie w świetlicy przebywają młodsze dzieci i te starsze - opowiada. - Oskar błagał mnie o to, aby nie musiał już spędzać tam czasu. Na szczęście moja mama nie pracuje i może po niego przychodzić wcześniej.

Chłopiec opowiadał, że podczas pobytu w świetlicy wszyscy siedzą na wykładzinie i oglądają te same bajki. - Problemem jest też to, że szkoła zrezygnowała z wielu dodatkowych zajęć, które miały być prowadzone - uzupełnia mama siedmiolatka. - Były to m.in. zajęcia z gliną i origami, a teraz wybór jest naprawdę niewielki. Dodatkowo musiałam zawsze pilnować, aby syn trafił po lekcjach do świetlicy, ponieważ nikt z nauczycieli go tam nie odprowadzał.

Oskar chodzi do pierwszej klasy podstawówki w Zespole Szkół w Osielsku. Dyrekcja przyznaje, że w tym roku bardzo dużo dzieci zostaje w placówce po lekcjach. Najwięcej stanowią maluchy w wieku od pięciu do sześciu lat. - Do świetlicy mamy zapisanych aż 290 uczniów - wyjaśnia Dariusz Jachowski, dyrektor ZS w Osielsku. - W związku z tym musieliśmy przekierować kilku nauczycieli, którzy mieli prowadzić dodatkowe zajęcia do opieki nad grupami świetlicowymi. Jednak to nieprawda, że młodsze dzieci spędzają czas ze straszymi. Mamy wydzielone cztery sale, w których przebywają uczniowie, czekający po lekcjach na swoich rodziców.

Według rozporządzenia ministra edukacji na 25 uczniów musi przypadać jeden nauczyciel. Kilka lat temu zmieniły się także przepisy dotyczące tego, kto może zostawać w szkole po zajęciach. - Teraz mamy obowiązek przyjąć wszystkich chętnych - dodaje Jachowski. - Wcześniej rodzice musieli pracować, a dzieci dojeżdżać do nas z innych miejscowości.

Podobnie sytuacja wygląda w innych podstawówkach na terenie gminy. W Niemczu do świetlicy chodzi 210 dzieci z 390 wszystkich w szkole, a w Maksymilianowie 200. - Są to głównie uczniowie, którzy przyjeżdżają do nas autobusami z Bożenkowa i okolic Nekli oraz Augustowa - tłumaczy Wojciech Kwiatkowski, dyrektor Szkoły Podstawowej w Maksymilianowie. - Najwięcej osób spędza czas w świetlicy na siódmej godzinie lekcyjnej.

W tym roku do „zerówek” zapisanych jest 116 dzieci, a prawie 1,5 tysiąca uczęszcza do szkół podstawowych i gimnazjów w gminie. - Oferta zajęć pozalekcyjnych jest konsultowana z rodzicami - tłumaczy Rafał Kubicki kierownik Zespołu ds. Oświaty gminnego urzędu. - Jednak jeśli nie spełnia ich oczekiwań, wówczas mogą też skorzystać z tych w ośrodku kultury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska