Wystawa płócien Juliusza, Wojciecha i Jerzego Kossaków zostanie we wtorek otwarta w Pomorskim Muzeum Wojskowym

Mowa oczywiście o Kossakach: Juliuszu, Wojciechu i Jerzym - malarzach, których sztuka kojarzy się przeciętnemu odbiorcy z końmi. - Byli przede wszystkim batalistami, z zamiłowaniem do munduru. Jerzy służył w pułku ułanów austriackich, a Wojciech w pułku ułanów polskich. W tych czasach wojsko nierozłącznie było kojarzone z końmi - mówi Bogusław Wiśniewski, kurator wystawy.

"Malarstwo trzech Kossaków" to nietypowa dla Pomorskiego Muzeum Wojskowego ekspozycja. Płótna są tu pokazywane rzadziej niż inne eksponaty. Tym razem jednak uznano, że wystawa wpisze się w nadchodzące święto niepodległości, a ekspresja obrazów, wybór dzieł i warta porównania trójpokoleniowość trzech artystów zainteresuje trzy współczesne pokolenia adresatów sztuki. Obrazy Kossaków wypożyczono ze zbiorów prywatnych i muzeów. Swojej kolekcji nie zgodziły się co prawda udostępnić warszawskie placówki, ale życzliwe były dla PMW muzea w Poznaniu, Krakowie, Gdańsku, Toruniu, Łodzi, Kielcach i Bydgoszczy. Z naszego "Wyczółka" pochodzi płótno reklamujące wystawę - "Kanonier i dziewczyna" Wojciecha Kossaka - tego samego, który razem z Wojciechem Styką namalował słynną "Panoramę racławicką". Mimo wybitnych osiągnięć to nie on, zdaniem znawców, był najbardziej utalentowanym plastykiem w rodzinie Kossaków.

Juliusz, ojciec Wojciecha, był niedoścignionym wzorem sztuki kompozycji. Nazywany jest ojcem polskiego malarstwa batalistycznego i mistrzem akwareli. Jego wnuk - Jerzy - nie wyszedł z cienia ojca i dziadka, był raczej płodnym rzemieślnikiem. Spod jego pędzla wyszło ponad dwa tysiące obrazów. Jerzy Kossak nigdy nie wypracował własnego stylu, zdarzało się nawet, że kopiował obrazy ojca.

Otwarcie wystawy we wtorek o godz. 18. Ekspozycja czynna będzie do końca marca.