Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca z dziećmi zamiast armii

Anna Stasiewicz
Daniel Bąkowski, Michał Wiśniewski i Michał  Jasionka z uczniami, którymi się opiekują
Daniel Bąkowski, Michał Wiśniewski i Michał Jasionka z uczniami, którymi się opiekują Jarosław Pruss
Stu młodych ludzi w ramach zastępczej służby wojskowej pracuje w bydgoskich szpitalach, szkołach i domach pomocy społecznej.

     Daniel Bąkowski za kilka dni kończy odbywanie wojskowej służby zastępczej w Zespole Szkół nr 14. Placówka przy Kcyńskiej to szkoła integracyjna. Trafiają tu dzieci z różnymi schorzeniami, niepełnosprawne ruchowo, autystyczne. Daniel opiekuje się właśnie dzieckiem z autyzmem.
     Służba w liczbach
     18 miesięcy - tyle trwa zastępcza służba wojskowa
     520 złotych - tyle na rękę dostaje miesięcznie osoba odbywająca taką służbę

     Szacunek dla drugiego człowieka
     
- Jestem bardzo zadowolony, że właśnie tutaj się znalazłem - mówi. - Ta praca nauczyła mnie cierpliwości, pokory i szacunku dla drugiego człowieka - wymienia. - Pracowałem już z dziećmi w teatrze, więc można powiedzieć, że mam z nimi dobry kontakt. Daniel przyznaje też, że praca w szkole integracyjnej na pewno będzie miała wpływ na jego dalsze losy. - Odkryłem swoje powołanie - mówi. Oprócz Daniela, przy Kcyńskiej zastępczą służbę odbywają: Michał Wiśniewski i Michał Jasionek.
     Dla kogo?
     O służbę zastępczą mogą ubiegać się osoby podlegające obowiązkowi służby wojskowej, którym przekonania religijne bądź wyznawane zasady moralne nie pozwalają na pełnienie tej służby.

     Ustawa z 28 listopada 2003 r. o służbie zastępczej
     Arletta Popławska, wicedyrektor mówi o młodych ludziach: - Bardzo oddani pracownicy. Zawsze chętni do pomocy, ilekroć ich o to poprosimy. Co ważne, mają doskonały kontakt z dziećmi. Mówią nam o tym sami uczniowie, ale również ich rodzice. Popławska dodaje, że szkoła za każdym razem stara się o osoby, które już pracowały z dziećmi. - Do tej pory trafialiśmy na fantastycznych młodych ludzi - przyznaje.
     Mile widziani
     
Takich osób jak Daniel, jest w Bydgoszczy setka. Zamiast do wojska trafili na przykład do Domu Sue Ryder, szkół, szpitali, domów pomocy społecznej, a nawet urzędów skarbowych. Kierując ich do konkretnych instytucji, bierze się pod uwagę m.in. wykształcenie czy kwalifikacje. - Pracodawcy bardzo chętnie przyjmują do pracy takie osoby. Szkoły czy szpitale dzwonią do nas i pytają, czy możemy właśnie do nich skierować pracowników. Nie zawsze możemy spełnić ich prośbę, bo brakuje nam pieniędzy - mówi Ewa Marynicz z bydgoskiego oddziału Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Pod koniec roku w Bydgoszczy grupa 100 osób może więc zmaleć do 30.
     Pieniędzy jest za mało
     
- Problemy z finansowaniem wojskowej służby zastępczej mamy od lat - dodaje Elżbieta Kotkiewicz z WUP w Toruniu. - Zawsze jednak w ciągu roku otrzymywaliśmy dodatkowe środki. Teraz nie mamy takich deklaracji. Pozostaje tylko cierpliwie czekać i mieć nadzieję, że pieniądze będą. W tym roku województwo kujawsko-pomorskie dostało na ten cel 1,7 miliona złotych. - Gdybyśmy dostali dwa razy tyle, moglibyśmy błyskawicznie zagospodarować taką sumę - twierdzi Kotkiewicz. **

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska