Poseł nie chce umorzenia

     Wiesława i Roman Górny rozpoczęli w 1991 działalność gospdarczą. Produkowali kaszę. Kiedy interes zaczął przynosić wymierne zyski, postanowili uruchomić młyn w Mroczy. Za radą dyrektora oddziału Big Bank Gdańskiego w Bydgoszczy postanowili wziąć kredyt.
     - Zmuszono nas, żebyśmy podpisali czterdzieści sztuk przelewów in blanco. Poza tym bank ingerował w naszą działalność. Sprawdzano naszą kasę fiskalną i rekwirowano pieniądze. Bank stworzył nielegalny nadzór nad naszą firmą. Splajtowaliśmy, choć mieliśmy potężne zyski. Licytację zaczęto od naszego domu - mówi Wiesława Górna.
     Zdaniem posła Tomasza Markowskiego z PiS, który sprawą się zainteresował, zachowanie kierownictwa banku w Bydgoszczy jest jasne. - W latach dziewięćdziesiątych firmy, należące do Państwowych Zakładów Zbożowych przejęła firma Zbigniewa Komorowskiego, posła PSL. Jego młyn mieścił się w Nakle, czyli 12 kilometrów od Mroczy. Dyrektorem jego spółki jest Marek J., były wicewojewoda bydgoski, kolega Czesława G., dyrektora bydgoskiego oddziału banku - mówi poseł Tomasz Markowski.
     Bydgoska prokuratura umorzyła sprawę już trzy razy, nie dopatrzając się znamion przestępstwa. Jej stanowisko poparł sąd, a później Prokuratura Generalna. - Moja interpelacja trafiła do urzędnika, który miał za dużo pracy i nie zauważył problemu. Jestem przekonany, że Prokuratura Generalna zajmie się sprawą - tłumaczy Markowski.