Wyproszeni goście

     W niedzielę na stadionie bydgoskiego "Chemika" przeprowadzono wielką akcję policji, Straży Granicznej i Izby Celnej. Zatrzymano 24 osoby - 22 to byli obcokrajowcy. Funkcjonariusze podejrzewali, że większość z nich przebywa w Polsce
     "na czarno"
     - Nasze przypuszczenia się potwierdziły. Jedynie cztery osoby mogły poświadczyć, że przebywają w kraju legalnie. Zwolniliśmy je. Pozostali zostali zatrzymani - mówi major Dariusz Gutowski , komendant Granicznej Placówki Straży Granicznej w Bydgoszczy.
     Obcokrajowcy mają dwie możliwości wyjazdu z Polski. Jeśli posiadają odpowiednie dokumenty i wcześniej nie mieli do czynienia z policją lub Strażą Graniczną, mogą opuścić Polskę dobrowolnie. Gorzej jest, jeżeli nie mają dokumentów lub byli już zatrzymywani i nakazano im powrót do swojego kraju.
     - Wtedy, decyzją sądu, trafiają
     do strzeżonego ośrodka
     lub są umieszczani w areszcie. Mogą tam przebywać nawet do roku. W tym czasie badana jest ich tożsamość, bo bardzo często nie mają jakichkolwiek dokumentów - tłumaczy major Gutowski.
     Jak się dowiedzieliśmy, jeden z ujętych w niedzielę Bułgarów
     już opuścił Polskę
     Wczoraj o godzinie 11.05 odleciał do swojej ojczyzny samolotem z Okęcia.
     Straż Graniczna twierdzi, że najczęstszymi "nieproszonymi gośćmi" w Polsce są obywatele Wietnamu, Mongolii, Chin, Bułgarii i Rumunii. - Dla nich Polska jest krajem docelowym. Dajemy im możliwość przebywania u nas legalnie, jednak często, nie wiadomo dlaczego z niej nie korzystają - kończy szef bydgoskiej Straży Granicznej.