Barbara Karpińska prawie dwa lata**pracowała w "Biedronce". - Byłam kasjerką, sprzedawczynią i sprzątaczką. Po godzinach pracowałam w magazynie. Pomagałam w remoncie pawilonu. Pracę przypłaciłam zdrowiem. Do dziś boli mnie kręgosłup od dźwigania skrzyń z towarem.
Któregoś dnia powiedziała: Dosyć! Teraz przed sądem domaga się od właściciela sieci sklepów, Jeronimo Martins Dystrybucja, zapłaty za przepracowane nadgodziny - 9 i pół tysiąca złotych z odsetkami i 50 tysięcy złotych odszkodowania za utracone zdrowie. Odkąd założyła regionalny oddział Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych przez "Biedronkę", ciągle odbiera telefony. - Dzwonią nie tylko byli pracownicy "Biedronki", ale zatrudnieni w "Auchan", "Leader Price" czy "Tesco" - mówi. Też chcą złożyć sprawy w sądzie przeciw swoim pracodawcom, tylko brakuje im odwagi. Czują się zastraszeni.
Przykłady złego traktowania pracowników w marketach można mnożyć.
Były zastępca kierownika "Biedronki" na Osowej Górze w ciągu 4 i pół roku przepracował 5800 nadgodzin.
Adam Kaptur pracował w "Biedronce" rok. Uzbierało mu się 2200 nadgodzin. Nie wytrzymał. Teraz pracuje w innym markecie. Jest zadowolony, bo jest inaczej.
Prawnicy zebrali już 15 kompletów dokumentów od byłych pracowników "Biedronki". Do sądu trafiło już 10 pozwów. - Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia złoży je pięć kolejnych osób - mówi Karpińska.
Anna Sierpińska , dyrektor ds. komunikacji Jeronimo Martins Dystrybucja: - _W dalszym ciągu uważamy, że JMD należycie wypełnia swoje obowiązki jako pracodawca. Będziemy podtrzymywać nasze stanowisko. Decyzję oddajemy w ręce niezawisłego sądu.**_
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?