Sam sobie szkodzi

     Rodzice uczniów, którzy chodzą do dziewięciu szkół przeznaczonych do likwidacji, nie ustępują w walce z ratuszem o placówki. - Pójdziemy pikietować pod Urząd Miasta, rozpoczniemy głodówkę, jeżeli prezydent nie zmieni zdania - zapowiadają rodzice, których dzieci uczą się w SP nr 6 przy ul. Poniatowskiego.
     Członkowie komisji edukacji i urzędnicy z ratusza odwiedzili właśnie wszystkie placówki planowane do likwidacji. - Komisja dostała fałszywe dokumenty z ratusza na temat szkół - mówi Jan Ronaldowski , ojciec trojga uczniów z SP nr 9 w Fordonie. - Komisja nie wiedziała, że nasza szkoła razem z ziemią należy do zboru ewangelicko-augsburskiego. Będziemy rozmawiać z przedstawicielami zboru, żeby przekształcić szkołę w społeczną. Wtedy prezydent nie będzie miał nic do powiedzenia.
     Tomasz Markowski , poseł na Sejm: - Prezydent projektem likwidacji szkół szkodzi sam sobie. Działa z zaskoczenia. Placówki po zmianach nie będą przypominały szkół, tylko getta.
     Radni za miesiąc zdecydują, czy szkoły znikną z mapy miasta. - Gdyby głosowanie odbyło się dzisiaj, wszyscy radni Prawa i Sprawiedliwości głosowaliby przeciw likwidacji - mówi Tomasz Rega, radny PiS.
     Na ostatnim zebraniu w sprawie szkół w SP nr 6 uczestniczyło około 100 rodziców. Zabrakło jednak drugiej strony - dyrektora wydziału edukacji UM i prezydenta. - Pan Dombrowicz chowa głowę w piasek - mówi radny Rega.
     "Tak" kuratora
     Wczoraj kurator oświaty zgodził się tylko na likiwdację Szkoły Podstawowej nr 8 i 9 oraz reorganizację Zespołu Szkół Chemicznych sugerując zaprzestanie naboru do XIV LO. Na ten temat, choć decyzja kuratora jest wiążąca, wypowiedzą się jeszcze radni