W Bydgoszczy ktoś rozstawia wnyki na zwierzęta. Złapały się w nie już dwa koty [drastyczne zdjęcia]

Kotka należy do wolno żyjących na Osowej Górze mruczków, którymi opiekuje się pan Wiesław. Mężczyzna zauważył, że wokół brzucha miała zaciśniętą stalową linkę. Dwa tygodnie próbował ją złapać. Udało mu się to w poniedziałek [29.01.2018] i natychmiast przywiózł ją do kliniki weterynaryjnej działającej przy Schronisku dla Zwierząt w Bydgoszczy.

Okazało się, że kotka wpadła we... wnyki, które ktoś rozstawia na osiedlu. Robi się je z kilku linek, które są poskręcane i poplątane. Kiedy zwierzę poruszy znajdującą się na ziemi pętlę, ta sprężynuje i zaciska się. - To już drugi taki przypadek - mówią w azylu. - Poprzednim razem, także pan Wiesław, znalazł kota, który się w nie złapał. Uwolnił go i tamta historia też dobrze się skończyła.

Tym razem Rudi sama uwolniła się z pułapki. Na szczęście nie miała wewnętrznych obrażeń. Wnyki przecięły tylko skórę. Po opatrzeniu ran, kotka wróciła do miejsca bytowania. Teraz pod opieką pana Wiesława będzie dochodziła do siebie. Sprawą zajęło się OTOZ Animals w Bydgoszczy.

Przypomnijmy, że w ubiegły piątek sejm przyjął ustawę zwiększającą kary za znęcanie się nad zwierzętami. Za ich zabijanie i znęcanie się nad nimi grozić będą trzy lata więzienia. Do tej pory były to dwa. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem górna granica wyniesie pięć lat.

Dodatkowo sąd może nakazać wobec sprawcy przestępstwa wypłacenie nawiązki w wysokości od tysiąca do 100 tysięcy złotych na rzecz organizacji zajmujących się ochroną zwierząt.