Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teoś z Bydgoszczy chce normalnie słyszeć. Trwa zbiórka na nowy aparat słuchowy dla niego

pio
Teoś jest pogodnym, otwartym dzieckiem.
Teoś jest pogodnym, otwartym dzieckiem. Łukasz Antczak
Teoś ma 4,5 roku i zespół Downa. Marzy o tym, żeby zobaczyć wszystkie zwierzęta świata. I o tym, żeby normalnie słyszeć. To dlatego trwa zbiórka na specjalny aparat słuchowy.

Uśmiechnięty, szczupły blondynek w okularkach jest ciekawy świata. Teoś z Bydgoszczy lubi chodzić do przedszkola, bo ma fajne koleżanki i fajnych kolegów. Lubi też zwierzęta. Zna już chyba wszystkie. Ma niecałe 5 lat, a potrafi rozpoznać na obrazku nawet antylopę albo szopa. Kiedyś chciałby pojechać do Afryki. Koniecznie z rodzicami i o rok młodszą siostrą. Na razie są jednak inne sprawy do załatwienia.

Wada wzroku

Chłopiec ma zespół Downa. Rozpoznano u niego poważną wadę wzroku. Na jedno oko - minus 15 dioptrii, a na drugie - minus 4. Na oku, na które znacznie słabiej widzi, nosi soczewkę, a i tak jeszcze zakłada okulary.

Gdy Teoś się urodził, pediatrzy nie od razu zdiagnozowali też u niego niedosłuch, chociaż badanie słuchu noworodka już wtedy nie wyszło do końca prawidłowo.

Wada wyszła na jaw dopiero kilka miesięcy później. - Przypadkiem, podczas badania neurologicznego lekarze zauważyli, że Teoś ma w uchu płyn, który prawdopodobnie zalega od dawna - wspomina Celina Antczak, mama chłopca. - Ten płyn może być jedną z przyczyn niedosłuchu.

Na jedno ucho ubytek słuchu wynosi 65 procent, na drugie - 40. Specjaliści stwierdzili, że leczenie farmakologiczne nie wchodzi w grę.

Nietypowe lalki na przykład z zespołem Downa mają bawić i uczyć

Operacja nie pomogła

Teofil przeszedł jedną operację - drenaż ucha, ale nie pomogła. - Drugim rozwiązaniem byłoby wycięcie migdałków, lecz w przypadku naszego syna to niemożliwe - dodaje bydgoszczanka.

Rodzice chłopczyka usłyszeli od lekarzy, że dzieci z zespołem Downa słabo mówią i aparaty słuchowe nic im nie pomogą. - Załatwiliśmy sami aparat dla Teosia, no i syn zaczął mówić całymi zdaniami - mówi pani Celina. Poprawę widać też, odkąd mały zaczął być leczony medyczną marihuaną w postaci specjalnego olejku w kroplach. O ten rodzaj leczenia także postarali się rodzice.

Medyczna marihuana

- Kuracja trwa 3. miesiąc i jeszcze długo potrwa. Widzimy, że poprawiło się napięcie mięśniowe, ustąpiło nadmierne ślinienie - wymienia kobieta. - Wcześniej Teoś spał czasem po 40 godzin, a teraz jego czas spania się unormował. Syn stał się również bardziej energiczny.

Koszt niekonwencjonalnego leczenia marihuaną wynosi 500 złotych miesięcznie. Rodzice mają też inne wydatki.

Aparat słuchowy, który nosi Teofil, jednak nie do końca się sprawdza. Czasem się zatyka. Chłopczyk potrzebuje innego rodzaju aparatu, ale na refundację z Narodowego Funduszu Zdrowia musiałby czekać aż 2 lata. Aparat słuchowy na przewodnictwo kostne nie zostanie założony operacyjnie. Chłopiec będzie go nosił na specjalnej opasce. Sprzęt kosztuje jakieś 16 tysięcy złotych. Rodziny Teofila na taki wydatek nie stać.

Pani Celina z mężem postanowili więc zebrać pieniądze dzięki pomocy fundacji. - NFZ przyznał nam 3600 złotych dofinansowania, a sami musimy dołożyć około 12 tysięcy - kontynuuje matka.

Zbiórkę kontynuuje Fundacja Siepomaga z Poznania, ale o zasięgu ogólnopolskim. Więcej informacji o chłopcu z Bydgoszczy można poczytać na stronie: https://www.siepomaga.pl/teos-antczak

Ostatnio Teoś przewrócił się na dworze. Na kolanie zrobił mu się pierwszy strup. Chłopczyk nie płakał. Był bardzo dumny, że go ma.

Dwa lata programu 500 plus. Czy spełnia swoją rolę?

Źródło:
TVN 24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska