Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było cięcia

Paweł Kędzia
Za wnioskiem o zablokowanie 130 tys. zł. na fundusz wynagrodzeń Urzędu Miejskiego głosowało 10 radnych. Tyle samo było przeciw. Wniosek upadł.

     Kiedy w marcu radni uchwalali budżet obcięli wydatki na wynagrodzenia urzędników. Burmistrz stwierdził wówczas, że ta decyzja wywoła zwolnienia, bo nie starczy pieniędzy na pensje.
     Problem powrócił w czasie ostatniej sesji, gdy przyszło głosować projekty zmian w budżecie. Wbrew propozycjom przedstawionym w uchwale grupa radnych nie chciała dołożyć - w dwóch działach budżetu - odpowiednio 52 tys. zł. i 79 tys. zł. na wynagrodzenia osobowe. Pomysł wywołał gorącą dyskusję.
     Zwolennicy cięcia argumentowali, że w tegorocznym budżecie na wynagrodzenia zaplanowano i tak o 5,6 proc. więcej w stosunku do wykonania ubiegłorocznego. Z kolei na odprawy emerytalne i jubileuszówki, zdaniem radnych, potrzeba tylko 42 tys. więcej niż rok temu. Te pieniądze uwzględniono we wspomnianej pięcioprocentowej zwyżce (to jest dokładnie 1,8 proc.). Zatem, jak przekonywali, wzrost funduszu wynagrodzeń nastąpi o 3,6 proc..
     Potrzebną sumę na tegoroczne wynagrodzenia wyliczono na podstawie grudniowych pensji, czyli w czasie kiedy byli zatrudnieni już nowi pracownicy. Tym większe jest zdziwienie kilku radnych, że pieniędzy ma zabraknąć. - Na pewno z tych pieniędzy nie będzie podwyżek płac. Sądzę, że były one w trakcie ubiegłego roku - mówi Marek Hildebrandt.
     Przy tej okazji burmistrz ponownie stwierdził, że bez dodatkowych pieniędzy będą zwolnienia i związane z nimi odprawy albo ewentualne odszkodowania. - W brodnickim urzędzie pracuje zespół urzędników, który jest jednym z najlepszych w Polsce. Pieniądze potrzebne są na pensje, nagrody jubileuszowe i odprawy emerytalne. To koszty utrzymania niezbędnego poziomu pracy urzędników - apelował burmistrz Wacław Derlicki.
     W odpowiedzi radni wytknęli nieprawidłowości przy budowie zjeżdżalni i hali sportowej. (?)
     Niektórzy samorządowcy byli zdegustowani tym, że rada próbuje wchodzić w kompetencje gospodarza miasta. - Nie mamy prawa decydować kto ile ma zarabiać. To kwestia oceny pracy urzędników przez burmistrza - grzmiał radny Leon Krysiński, burmistrz minionej kadencji.
     Wymiana zdań między radą a władzami miasta trwała dłuższą chwilę. - Nie rozumiem kogo chcecie ukarać - pytał radnych Jarosław Radacz.
     Ostatecznie za wnioskiem o zablokowaniu pieniędzy na wynagrodzenia głosowało dziesięciu radnych. Odmiennego zdania było kolejnych dziesięciu. Jeden się wstrzymał. Ten głos był na wagę 130 tys. złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska