Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niektóre urzędy nie całkiem przyjazne

Jadwiga Aleksandrowicz
Wczorajszy dyżur przyniósł plon w postaci kilkunastu telefonów. Czytelnicy i chwalili, i krytykowali niektórych wójtów, i burmistrzów. Wszyscy nasi rozmówcy przedstawili się nam, ale zastrzegli nazwiska do wiadomości redakcji.

     - Chciałbym wyrazić swojenajwyższe uznanie dla pracy Urzędu Gminy w Topólce. Kiedyś mieszkałem w tej gminie - opowiada jeden z naszych rozmówców. - Po latach przyjechałem, bo potrzebowałem pewne dokumenty. Spotkałem się z wprost niezwykłą życzliwością i cierpliwością sekretarza Orłowskiego wobec mnie jako interesanta. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. _Nasz Czytelnik podkreśla, że szczególnie ujęła go postawa i kultura osobista sekretarza. - _Gdy okazało się, że muszę trochę poczekać na załatwienie mojej sprawy,
     zaproponował mi herbatę
     
- opowiada.
     - Mam jak najgorsze doświadczenia w kontaktach z Urzędem Gminy w Aleksandrowie, a zwłaszcza z komórką zajmującą się świadczeniami rodzinnymi. Traktuje się tam interesantów jak intruzów, którzy zakłócają błogi spokój urzędniczek - skarży się pani Krystyna. - Wójt Wiesław Szarecki nie odpowiada miesiącami na pisma, albo tak odpowiada, że nic z nich nie wiadomo - informował nas mieszkaniec tej gminy, pan Jan.
     Mieszkanka gminy Koneck uważa, że wójt Ryszard Borowski lekceważy niektóre środowiska, czego dowodem jest zwlekanie z budową drogi koło cmentarza w Straszewie. - O tę drogę _od _dawna upominają się mieszkańcy. Jestem pewna, że przed wyborami będzie obiecywał ją pobudować.
     Pan Ryszard z gm. Zakrzewo uważa, że wójt Marek Ziemiński
     dba jedynie o wieś gminną
     
bo tam ma najwięcej wyborców, a zupełnie nie interesuje się małymi wioskami. - Nie pamiętam, by kiedykolwiek był w naszej wsi. _Nasz rozmówca ma też za złe radnym, że na sesjach nikt nie zabiera głosu. - Tylko przytakują i zatwierdzają, co im wójt każe. Natomiast Czytelnik z samego Zakrzewa podkreślał, że lubi załatwiać sprawy w swoim urzędzie. - Jest tu czysto, przestronnie, miła i szybka obsługa, a wójt zawsze, także poza wtorkowymi godzinami przyjęć interesantów, stara się znaleźć czas dla interesantów. W przeciwieństwie do starostwa, gdzie interesanci czekają w ciasnych, wąskich i ciemnych korytarzach, w których muszą czasem wypełniać formularze. Poza tym brakuje krzeseł, by poczekać w kolejce.
     Pani Maria, mieszkanka gminy Bądkowo skarżyła się, że wójta Ryszarda Kobusa rzadko
     można spotkać w urzędzie
     
- _I nawet nie ma komu się poskarżyć na pracę urzędnika
- powiedziała. O tym, że wójt Wiesław Iwiński jest gościem w urzędzie sygnalizowało nam też dwoje mieszkańców gminy Raciążek. Natomiast panią Irenę, mieszkankę Ciechocinka, denerwuje to, że na rozmowę z burmistrzem Leszkiem Dzierżewiczem mieszkańcy muszą się zapisywać. - Czasem trzeba czekać kilka tygodni, żeby wejść do gabinetu.
     Z kolei mieszkanka Aleksandrowa chwaliła burmistrza Michała Włoszka. - Nie mogłam swojej sprawy załatwić u urzędników. Pan burmistrz przyjął mnie natychmiast i od ręki załatwił - dzieliła się opinią. - Myślę, że radni mu często przeszkadzają w wypełnianiu obowiązków. To uczciwy, pracowity człowiek.
     Mieszkańcy Nieszawy sygnalizowali, że do Urzędu Miasta trudno się dodzwonić, bo telefon często jest zajęty. Nie łatwo też dostać się do burmistrza Andrzeja Nawrockiego.
     Dziękuję Czytelnikom za wypowiedzi, opinie i sygnały spraw do załatwienia. Nie wszystkie znalazły odzwierciedlenie w relacji z dyżuru. Niektóre poruszymy na naszych łamach osobno.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska