Horror dla pieszych

Horror zaczął się wiosną, gdy małolaty uruchomiły motocykle i motorynki. Jeżdżą po wsi jak szaleni. Robią sobie wyścigi, a bywa, że wjeżdżają między idących drogą pieszych. - Moja córka szła z koleżanką do kościoła, gdy nagle z tyłu wjechał między nie taki pirat. Cud, że ich nie pozabijał - opowiada jedna z mieszkanek.

Nie jest jedyna, która opowiada o szalejących motocyklistach. Nikt jednak nie chce podać swego nazwiska. Boją się. Kogo? Swych młodocianych, a nawet małoletnich sąsiadów. I ich rodziców. - Na motocykle i motorynki wsiadają dziesięcio, jedenastolatkowie. Rodzice tego nie widzą? - pyta mężczyzna w średnim wieku. - Kiedyś zwróciłam uwagę ojcu jednego z takich piratów. Nie powtórzę, jakim językiem się do mnie odezwał. Radził, żebym się odczepiła od jego dziecka - dopowiada inna mieszkanka wsi. - Najgorsze są te nocne wyścigi. Pół biedy hałas. Gorzej, gdy człowiek akurat znajdzie się o tej porze na drodze. A przecież ludzie także wieczorem idą od pociągu czy autobusu. Małolaty straszą ich, specjalnie podjeżdżają niebezpiecznie blisko. To prawdziwy horror.

Podobne głosy padały na wiejskim zebraniu przed świętami wielkanocnymi. Ludzie skarżyli się obecnemu na zebraniu wójtowi Wiesławowi Szareckiemu i pytali, co mają robić, bo policja nie reaguje na wezwania, nawet wtedy, gdy patrol stoi nieopodal na krajowej "jedynce". Wójt obiecał interweniować.

W Komendzie Powiatowej Policji w Aleksandrowie obiecano nam wczoraj natychmiast zająć się sprawą. - Nasze patrole przyjrzą się sytuacji. Piraci drogowi nie mogą być bezkarni - powiedział nam nadkom. Mirosław Michalak, rzecznik prasowy KPP w Aleksandrowie.