Obrona konieczna?

     Swoje uwagi zarządca aleksandrowskiego MCK zgłaszał na jednej z ostatnich sesji. Ale już pod nieobecność burmistrza Michała Włoszka, który pod koniec obrad opuścił salę tłumacząc się złym samopoczuciem. Od dawna wiadomo, że burmistrz miasta i zarządca MCK toczą ze sobą boje i to również na drodze sądowej.
     Mariusz Trojanowski, zarządca centrum kultury, odniósł się do słów burmistrza, który stwierdził, że utrzymanie MCK zbyt dużo kosztuje. Burmistrz miał powiedzieć, że być może inny podmiot lepiej i taniej, nawet za połowę obecnej ceny, wykonywałby zadania powierzone miejskiej placówce kultury. - Może trzeba będzie powołać komitet ochrony MCK? I niech mieszkańcy zdecydują o losie placówki. Bo burmistrz w sposób skryty dąży do likwidacji MCK - mówił na sesji Mariusz Trojanowski.
     Wcześniej przewodniczący rady Krzysztof Wdowczyk odczytał pismo Trojanowskiego, w którym zarządca prosi radę o interwencję w sprawie niewypłaconego mu wyrównania pensji o wskaźnik inflacji. "Burmistrz nie wykonuje uchwały ze względu na swój negatywny, osobisty stosunek do mojej osoby" - uzasadnia M. Trojanowski w piśmie.
     Michał Włoszek odpowiada, że to tylko teorie Trojanow-skiego: - Jak tu potwierdzać czy zaprzeczać absurdalnym teoriom. _Burmistrz twierdzi, że chce, by MCK w Aleksandrowie funkcjonowało tak, jak inne placówki kultury w Polsce: - Jako miasto powinniśmy mieć pełną kontrolę nad wydatkami miejskiej placówki, tym bardziej że są to poważne kwoty. Likwidacja MCK nie ma większego sensu. Dom kultury likwiduje się sam przez taką, a nie inną działalność - komentuje burmistrz Włoszek.
     O niewypłaconym zarządcy MCK wyrównaniu pensji Michał Włoszek powiedział: - Radni podjęli uchwałę, ale nie wskazali źródła jej realizacji, nie zabezpieczyli funduszy. Może takie wolne środki są w budżecie Miejskiego Centrum Kultury? Bo w budżecie miasta w tym roku ich nie ma. _