Arka na lodzie

     Aleksandrowski Klub Abstynenta "Arka" gościł na łamach gazety już parokrotnie. Ostatnio przy okazji problemów z miejską komisją rewizyjną, która zarzuciła jej szefowi Cezaremu Bruździe nadużycia finansowe. W efekcie Klub został
     pozbawiony budżetowej dotacji
     Radni podzielili się na dwa obozy. Jedni byli za dalszym wspomaganiem "Arki", inni przeciw. Wreszcie rajcy doszli do porozumienia. Klub może liczyć na ich przychylność i fundusze. Decyzja zapadła jednak zbyt późno.
     Od pierwszego lipca tego roku w pełni obowiązuje "Ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie". Zgodnie z jej zapisami organizacje, stowarzyszenia oraz fundacje zajmujące się tą sferą życia społecznego, mogą otrzymywać dofinansowanie jedynie poprzez udział w konkursach, organizowanych przez samorządy. Do końca czerwca aleksandrowski magistrat mógł jeszcze przekazać bezpośrednio dotację "Arce" na starych zasadach. Od pierwszego lipca już nie. Wprawdzie większość radnych
     byłaby skłonna wspomóc
     Klub, ale nie ma już takiej możliwości. W ten sposób "Arkę" pozbawiono dotacji. - Na ogłoszenie następnego konkursu nie ma szans. - wyjaśnia Jerzy Erwiński, wiceburmistrz Aleksandrowa. - Każda forma pomocy finansowej dla "Arki" ze strony miasta oznaczałaby
     złamanie prawa
     _W grę wchodzi najwyżej wspomożenie punktu konsultacyjnego, prowadzonego przez terapeutę Zbigniewa Dębowskiego. _Największym problemem Klubu jest siedziba, a konkretnie środki potrzebne na jej utrzymanie. - Z tego co wiem, prezes klubu piłkarskiego "Orlęta", od którego "arkowicze" wynajmują lokal, zgodził się na anulowanie czynszu do końca roku. To o tyle ważne, że prowadzą tam również świetlicę środowiskową.