W sprawie łupków dzieje się coraz więcej. "Odwierty są źle kontrolowane"

Diagnozą nastrojów społecznych wokół poszukiwań gazu łupkowego w województwie kujawsko-pomorskim zajmuje się Fundacja RozwiązańEko Energetycznych. Pod patronatem marszałka Piotra Całbeckiego i z udziałem starostów organizują oni cykliczne debaty w Radziejowie i Rypinie pn. "Razem o łupkach".

Pierwsze odbyły się w październiku i listopadzie ubiegłego roku, ostatnie 21 i 22 stycznia. - Żałujemy, że uczestniczyli w nich głównie urzędnicy. Zależy nam na tym, żeby dotrzeć do zwykłych ludzi. Chcemy ich edukować i poznać obawy oraz oczekiwania związane z wydobyciem gazu łupkowego w regionie - mówi Jarosław Kowalik, koordynator programu "Razem o łupkach" w województwie kujawsko-pomorskim.

Do udziału w nim angażowani są przedstawiciele firm poszukujących gazu, przeciwne temu organizacje ekologiczne, a także niezależni eksperci i ośrodki badawcze. -Debata między wszystkimi stronami ułatwi wyrobienie indywidualnych opinii w tym wrażliwym społecznie temacie - zaznacza Kowalik. - To też okazja do prezentacji najnowszych wydarzeń z gazem łupkowym w tle, istotnych dla naszego regionu.

Przeczytaj także: Gaz łupkowy - z czym to sie je? Mieszkańcy Radziejowa dowiedzą się o nim wszystkiego

Ostatnim jest sukces w testach przepływu gazu, który niedaleko Trójmiasta odnotowała firma San Leon Energy. To ten sam koncern, który ma koncesję na prace w Szymkowie podBrodnicą. -Wydarzenie na Pomorzu firma San Leon przyjęła z entuzjazmem. I chociaż nie podaje, kiedy dokładnie zamierza wznowić działania w Szymkowie, deklaruje rozwój prac w naszym regionie - informuje Kowalik.
Sukces San Leon Energy wiązał się z przeprowadzeniem procesu szczelinowania skał płynem hydraulicznym - elementem poszukiwań obciążonym największymi kontrowersjami. Zdecydowanie sprzeciwiają się mu organizacje ekologiczne w naszym regionie - mówi Ostoja Brodnicka, która obawia się dewastacji cennych przyrodniczo terenów Pojezierza Brodnickiego. Przeciwnicy wydobycia gazu z łupków podkreślają również indolencję polskich władz, skutkującą niedopilnowaniem przebiegu łupkowych inwestycji w Polsce.

Ich obawy potwierdza raport Najwyższej Izby Kontroli z grudnia 2013 r., poświęcony poszukiwaniom gazu łupkowego w Polsce. Wypunktowano w nim szereg niewłaściwych działań administracji rządowej.

Czytaj: Będą posadki na wiele lat. W energetyce

"Mimo deklaracji o priorytetowym traktowaniu poszukiwań złóż gazu z łupków, Ministerstwo Środowiska nie potrafiło właściwie zorganizować prac resortu, tak by zadania deklarowane jako priorytetowe były realizowane stosownie do ich rzeczywistego znaczenia dla państwa (...) Sprawami dotyczącymi koncesjonowania poszukiwań złóż gazu z łupków zajmowały się w latach 2007-2012 jedynie trzy osoby (...) Występujące nieprawidłowości przy udzielaniu koncesji polegające na dowolności postępowania i nierównym traktowaniu wnioskodawców mogą świadczyć o wysokim zagrożeniu korupcją."
"Minister Środowiska niewystarczająco uregulował proces pobierania i postępowania z próbkami geologicznymi pozyskiwanymi w wyniku wykonywanych otworów wiertniczych (...) Pobierane były w sposób naruszający ich stan, nie spełniały wymogów jakościowych i objętościowych określonych w koncesji i tylko w części były przydatne do badań."

"Niewystarczający i nierzetelny był nadzór urzędów górniczych nad przestrzeganiem przez przedsiębiorców przepisów w zakresie ochrony środowiska, wynikających z koncesji i innych decyzji administracyjnych (...) Urzędy górnicze nie skontrolowały wszystkich wykonanych odwiertów poszukiwawczych."

To tylko kilka z kilkunastu zarzutów w raporcie NIK. Okazja do dyskusji na ten temat nadarzy się w Rypinie 25 lutego o godz. 11, a w Radziejowie - 26 lutego o godz. 10. Oba spotkania odbędą się w starostwach.