W sejmiku PiS zyskuje, PO i PSL tracą. Kto może spać spokojnie - nowe wyniki badań

Najnowsze badania dotyczące nastawienia wyborców w regionach publikuje portal politykalokalna.pl.

Badacze przyjrzeli się m.in. czy urzędujący włodarze mają szansę na reelekcję. Na potrzeby cyklu “Stan województw” przeprowadzili analizę, tworząc “Punkty zmiany”, typując w której gminie szanse na zmianę obecnego włodarza są największe.
Wyniki oparto na danych statystycznych oraz specjalnie przeprowadzonych badaniach. Włodarzom przyznawane były “punkty zmiany”. Im więcej uzyskał ich wójt, burmistrz czy prezydent punktów ma przyznanych dany prezydent lub burmistrz, tym większe prawdopodobieństwo, że w najbliższych wyborach na jego miejsce zostanie wybrany ktoś inny.

Jeśli sprawdzić miałyby się przewidywania Polityki Lokalnej, marszałek województwa Piotr Całbecki może spać spokojnie, ale układ w Sejmiku zmieni się. Co prawda Koalicja Obywatelska może liczyć na 15 radnych (o jednego mniej niż obecnie), PiS wprowadzi aż 11 swoich ludzi (o 2 więcej niż liczy obecnie klub). Zaskakuje niski notowanie ludowców, którzy obecnie maja 4 radnych, a – według przewidywań – mogą liczyć zaledwie na jednego. Dwóch reprezentantów przypadnie w tym scenariuszu Nowej Lewicy, a jeden – Konfederacji.

Jeśli spojrzymy na mapę, wyborcy KO dominują w okręgach obejmujących dwa największe miasta regionu oraz w północno-zachodniej części województwa (Sępólno, Świeie, Tuchola). Południowy wschód województwa (Włocławek, Lipno, Aleksandrów, Radziejów) to dominium PiS, choć po jednym mandacie zdobywa tu również Konfederacja i Nowa Lewica. W pozostałych częściach województwa mamy do czynienia z remisem.

PSL może liczyć wyłącznie na okręg nr 5 (Inowrocław, Mogilno, Żnin, Nakło). Największym bastionem Koalicji Obywatelskiej jest okręg 4, w którym bierze ona aż 4 mandaty, pozostawiając PiS-owi zaledwie jeden.

Jeśli zaufać metodologii zastosowanej w badaniu, w Kujawsko-Pomorskiem kandydatami, którzy znaleźli się na pierwszym miejscu do wymiany są burmistrz Kamienia Krajeńskiego Wojciech Głomski, oraz burmistrz Chełmży, Jerzy Czerwiński. Obaj panowie uzyskali uzyskali 100 punktów zmiany, co przekłada się na 80-procentową szansę na przegrane wybory.

Tuż za „liderami” ulokował się burmistrz Górzna, Tomasz Kinicki z 81 punktami, co przekłada się na 70-procentowe prawdopodobieństwo zmiany. O jeden punkt mniej zdobył Paweł Banasik, burmistrz Lipna. Burmistrz Lubrańca, Stanisław Budzyński, jego kolega z Brodnicy - Jarosław Radacz oraz prezydent Torunia Michał Zaleski maja na koncie 64 punkty zmiany. W tym przypadku również istnieje 60-procentowa możliwość, że wybory nie zakończą się po ich myśli.

Po przeciwnej stronie continuum znajdziemy włodarzy z Dobrzynia nad Wisłą, Grudziądza, Szubina, Ciechocinka, Aleksandrowa Kujawskiego, którym – jak się wydaje nic nie jest w stanie zagrozić w wyborach. Prawdopodobieństwo ich przegranej szacowane jest zaledwie na 10 proc.

Nie do ruszenia wydają się również rządzący w Lubieniu Kujawskim, Więcborku, Piotrkowie Kujawskim, Łasinie, Jabłonowie Pomorskim, Janowcu Wielkopolskim, Wąbrzeźnie, Rypinie, Nakle nad Notecią, Brześciu Kujawskim,Świeciu, Gniewkowie, Chełmnie i Koronowie. Tu oponenci mogą liczyć na maksymalnie 15 proc. szans na zmianę.
W przypadku Mogilna, Strzelna, Barcina, Kowala, Sępólna Krajeńskiego, Kowalewa Pomorskiego, Izbicy Kujawskiej, Radziejowa. Golubia-Dobrzynia, Nieszawy, Łabiszyna, Nowego i Solca Kujawskiego prawdopodobieństwo zmiany włodarza wynosi 25 proc. Tak samo w przypadku Bydgoszczy i Inowrocławia.
Około 40 proc. prawdopodobieństwo zmiany dotyczy Włocławka, Żnina, Kcyni, Skępego, Kruszwicy, Janikowa, Radzynia Chełmińskiego, Pakości, Tucholi i Mroczy.