Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: My, Polacy, kochamy sądy kategoryczne

Maciej Czerniak, [email protected], te. 52 326 31 41
Maciej Czerniak, autor dzisiejszego kometarza "W samo południe"
Maciej Czerniak, autor dzisiejszego kometarza "W samo południe" archiwum GP
Podziwiam zdecydowanie tych, którzy bez wahania wyrażają swoje zdanie na temat katastrofy smoleńskiej i nie biorą pod uwagę tego, że wersja wydarzeń brana przez nich pod uwagę jako jedyna słuszna, może okazać się nieprawdziwa. Pomiędzy tymi dwoma okopanymi obozami czuję się schizofrenicznie.

Na wczorajszym wiecu na bydgoskim Starym Rynku, gdzie zebrali się mieszkańcy chcący upamiętnić katastrofę prezydenckiego tupolewa, padły słowa: "Szacuje się, że liczba dokumentów, raportów, materiałów dowodowych, stenogramów i publikacji w mediach na temat tego, co stało się 10 kwietnia 2010 roku, sięga stu tysięcy kart. Jeden człowiek praktycznie nie może tego wszystkiego przeczytać i przyswoić".

Zobacz:
Rocznica katastrofy smoleńskiej. 300 osób przemaszerowało ulicami Bydgoszczy [zdjęcia, wideo]

Co interesujące, słowa te padły na wiecu organizowanym przez Klub Gazety Polskiej w Bydgoszczy. Tak więc były, przynajmniej w moim odczuciu, tym bardziej nieoczekiwane. Bo kto inny, jak nie sympatycy KGP, wygłaszają właśnie najbardziej kategoryczne sądy na temat katastrofy z udziałem prezydenckiej pary?

Z drugiej strony mamy oficjalne stanowisko, w którym jednogłośni są politycy, eksperci i biegli zgromadzeni w obozie komisji Millera i koalicyjnego rządu PO-PSL z Donaldem Tuskiem na czele. I ten obóz jest nie mniej kategoryczny w swoich sądach na temat katastrofy.

W starciach między tymi dwiema grupami coraz mniej jest szermierki na argumenty, coraz więcej sztampy, językowej kalki i szafowania ogólnikami.

Przeczytaj również: Jarosław Kaczyński: mamy prawo do prawdy o katastrofie smoleńskiej

Ci, którzy wyznają teorię zamachu, to przecież mohery, oszołomy, "taliby", lud smoleński. Ci, którzy nie mają nic do zarzucenia śledczym rosyjskim i komisji Millera stają się natomiast zdrajcami, sprzedawczykami, agentami Moskwy, zabójcami.

Od trzech lat w Polsce te dwie grupy prowadzą wojnę pozycyjną. Napięcie w tym konflikcie rosło stopniowo. Zaraz po katastrofie widzieliśmy przecież wszyscy powtarzane w mediach w nieskończoność obrazy z podsmoleńskiego lasu - Tusk poklepywany serdecznie przez Putina w geście solidarności i współczucia. Słyszeliśmy pełne żalu, współczucia, smutku i - co ważne - ze wszech miar wyważone wypowiedzi polityków z prawa, lewa, środka i też z tej liberalnej strony naszej sceny politycznej.

Dlatego coraz częściej zastanawiam się, co jest ze mną nie tak, skoro jakoś nie przekonują mnie argumenty żadnej z tych dwóch stron. Człowiekowi, który na chłodno próbuje odnaleźć się w tej sytuacji, jest trudno - w oczach wyznawców wersji o zamachu staje się ignorantem. Widziany przez tych drugich uchodzi za podejrzanie "nieentuzjastycznego".

Schizofrenia ma się dobrze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska