MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W poszukiwaniu diamentów

Rozmawiał ADAM WILLMA [email protected]
Martenka: - Mamy już markę!
Martenka: - Mamy już markę! Jarosław Pruss
3 listopada, godz. 17 w Filharmonii Pomorskiej - IX Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. I.J. Paderewskiego

Rozmowa z HENRYKIEM MARTENKĄ, dyrektorem Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. I. J. Paderewskiego w Bydgoszczy.

- Przesiada się pan z samolotu na samolot i wędruje po świecie w poszukiwaniu talentów?
- Tę pracę wykonaliśmy już kilka lat temu, przed 2007 rokiem. Dogadaliśmy się wówczas z przedstawicielami salonów Yamahy w kilku krajach świata, aby w nich organizować audycje (przesłuchania) dla danego regionu. W Tokio, Seulu, Szanghaju, Moskwie, Nowym Jorku czy Londynie przesłuchania odbywają się właśnie w salonach Yamahy.

- Kandydatom pokazujecie na Google Earth, gdzie znajduje się Bydgoszcz?
- Już nie musimy. Młodzi muzycy kojarzą Paderewskiego, bo (zwłaszcza ci z Azji) zafascynowani są Chopinem. Najbardziej znane opracowania utworów Chopina dokonane zostały przez Ignacego Jana Paderewskiego. Wiedzą też, że Paderewski w swoim czasie był idolem, którego dzisiaj można byłoby porównać jedynie z Michaelem Jacksonem.

- Słuchał pan wszystkich pianistów, którzy przyjadą do Bydgoszczy?
- Znam nazwiska i narodowości. Przesłuchać większość z nich miał okazję prof. Piotr Pa-leczny, bo to on - obok prof. Katarzyny Popowej-Zydroń - objeżdża nasze audycje. W tym roku chętnych do zagrania było około 200. Podzieliliśmy ich terytorialnie.

Przeczytaj także: Zamieszanie wokół remontu fontanny przy filharmonii w Bydgoszczy. Projekt do poprawki
- Kiedyś muzycy sami szukali konkursów, dziś konkursy muszą zabiegać o muzyków?
- Posłużę się przykładem wielkiego konkursu w Sidney, którego dyrektor artystyczny przez trzy lata objeżdża świat, organizując audycje na 4 kontynentach. W przypadku konkursu w Minneapolis przesłuchania również odbywają się w salonach Yamahy, ale jury słucha ich przez internet. Chodzi o to, żeby zminimalizować rolę przypadku. Istnieje również "czarny rynek" jurorów, którzy podróżują pomiędzy 700 konkursami na świecie. Dzięki temu prof. Popowa-Zydroń i prof. Paleczny mają orientację, gdzie na świecie pojawia się diament do oszlifowania. W ten sposób trafiliśmy np. na Eduarda Kunza.
Konkursy zmieniają się, bo zmienia się świat. Jeśli ktoś nie nadąża, zostaje w tyle. Jako stowarzyszenie, które posługuje się głownie siłami wolontariuszy, musimy działać absolutnie profesjonalnie. Niewiele stowarzyszeń działających w sferze kultury wysokiej może pochwalić się tym, że jego roczny obrót to około 1 mln złotych (a w roku konkursowym 2 miliony).

- Tegoroczny konkurs jeszcze się nie rozpoczął, a pan wie już jaki będzie miał poziom.
- W tej edycji będzie to poziom bardzo wysoki. Konkurs Paderewskiego, podobnie jak Konkurs Czajkowskiego czy Ko-nkurs Chopinowski należy do trudnych. Nagrodą jest 30 tys. euro (podobnie jak w dwóch pozostałych), ale żeby o nią powalczyć, trzeba przygotować się na 4 etapy zmagań. W dwóch pierwszych etapach kandydat musi zagrać pełne 60-70-minutowe recitale. W trzecim etapie musi zagrać dodatkowo kwintet. W ostatnim etapie gra się z zawodową orkiestrą symfoniczną jeden z koncertów fortepianowych. Z wybranych przez nas 48 kandydatów potwierdziło przyjazd 37 pianistów, w tym Syryjczyk po studiach w Europie.

- Polacy?
- Wystąpi sześciu. Zawsze uważałem, że nie ma czegoś takiego jak polska szkoła pianistyczna i nie ma jednej normy, według której powinno się grać Chopina. Trzykrotnie sprawo-zdawałem Konkursy Chopinowskie i wiele razy zdarzało mi się słyszeć znakomicie grającego Tunezyjczyka czy Argentyńczyka w zestawieniu z marnie grającym uczestnikiem z Polski. Coś takiego jak "gen polskości" w chopinistyce nie istnieje. Znam niesłychanie zdolnych polskich pianistów, ale traktuje ich tak samo jak ich zdolnych kolegów z innych krajów. Staram się nie fetyszyzować polskości. W 2009 roku słuchałem finału konkursu w Hamamatsu i oniemiałem słysząc 14-letniego (!) chłopca z Seulu, który grał Chopina jakby był rodowitym Polakiem, a Czajkowskiego tak, jakby urodził się w Rosji. Etykietowanie jest z muzyce zupełnie bez sensu.

- Czego się życzy organizatorom tak dużej imprezy?
- Żeby dopiął się budżet, z resztą damy sobie radę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska