W pałacyku przy alei dębowej straszy

Zdewastowane schody, na których walają się śmieci, popękane szyby w oknach, obraźliwy (dla policji) napis na kolumnach - pałacyk przy al. Ossolińskich jest w opłakanym stanie. Od czasu, kiedy w 2004 roku wyniosła się z niego Najwyższa Izba Kontroli, nikt z budynku nie korzysta. Przejęli go spadkobiercy byłych właścicieli, ale jak się dowiedzieliśmy, sprzedali swoje udziały.

W wydziale mienia i geodezji bydgoskiego ratusza poinformowano nas, że pałacyk należy teraz do prywatnych spółek. Te jednak nie interesują się losem budynku.
- Sielanka pięknieje z dnia na dzień, bazylika jest zjawiskowa, jest tu też Bydgoska Aleja Dębowa. Budynek po NIK-u jest tak zaniedbany, że szpeci to miejsce. Skontaktuję się z obecnymi właścicielami. Będę ich nakłaniał do działania, przeprowadzenia choćby doraźnych remontów - mówi Robert Łucka, architekt miejski.

Także municypalni obiecali nam, że zainteresują się pałacykiem przy al. Ossolińskich 7.
- Sprawą zajmie się nasz śródmiejski referat - informuje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik straży miejskiej.

Kwartał pomiędzy ulicami Gdańską, Krasińskiego, Chodkiewicza i al. Ossolińskich powstał po roku 1900, jako tzw. Hempelscher-Felde. Niemieccy architekci zaprojektowali go w duchu miasta-ogrodu, a budynki zgodnie z prawidłami berlińskiej secesji i modernizmu. Ulice zostały obsadzone szpalerami drzew pomiędzy pasami jezdni. Powstał tam także kompleks budynków pierwszej wyższej uczelni w Bydgoszczy - Kaiser Wilhelm Institut ar Landwirtschaft. Wzdłuż al. Ossolińskich rosną dęby słynnej Bydgoskiej Alei Dębowej, poświęconej znanym osobom. Są tam m.in. dęby papieża Jana Pawła II, Jana Nowaka Jeziorańskiego, Tadeusza Mazowieckiego, Jerzego Hoffmana, Mariana Rejewski, czy Ireny Szewińskiej.