Vistula. Zamiast firm - góry śmieci

Wjeżdżając w głąb Vistuli Park, w miejsca, które szczególnie upodobali sobie uczący się jeździć samochodem i na rolkach, można się natknąć na hałdy śmieci.

Zasypane są nimi dwie działki. Na jednej z nich jest dosłownie wszystko: gruz, styropian, pojemniki po farbach i klejach, kawałki płyt kartonowo-gipsowych, a nawet fragmenty mebli. Typowe odpady budowlane. Na drugiej piętrzą się hałdy gruzu i ziemi.

Taki widok musi zaskakiwać, a może nawet szokować zważywszy na fakt, że teren ten przedstawiany jest w materiałach promocyjnych gminy jako doskonałe miejsce do lokowania firm. - Takim wciąż jest - próbuje przekonywać Justyna Brzoskowska, kierownik Wydziału Gospodarki, Rozwoju i Współpracy Zagranicznej Urzędu Miejskiego w Świeciu. - Na jednej z tych działek znajdował się tartak - wyjaśnia. - Jego właściciel zrezygnował z działalności. Umowa dzierżawy została rozwiązana. Firmy nie ma, ale na działce są jakieś pozostałości. Były dzierżawca twierdzi, że nie jego. Nie jesteśmy w stanie udowodnić, że mówi nieprawdę. Być może faktycznie ktoś podrzucił te śmieci? Jeśli będziemy chcieli znaleźć amatora na ten teren, zapewne będziemy musieli posprzątać działkę na koszt gminy.

Zobacz także: Wyrobisko zasypali niezidentyfikowaną "czarną masą". Prawdopodobnie szkodliwą

Trwa też wyjaśnienie przyczyn, dla których gruz znalazł się na innej działce. - W tym przypadku na pewno nie możemy mówić o tym, że odpady zostały podrzucone przez nieznanego sprawcę - tłumaczy Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu, który zainteresował się sprawą. - Sprawdzamy wersję mówiącą o tym, że gruz miał być użyty do utwardzenia terenu. Mam jednak co do tego pewne wątpliwości.
Niedawno gmina rozwiązała umowę z jednym dzierżawcą działki na terenie Vistuli. W najbliższym czasie zostaną podpisane dwa podobne dokumenty.