MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trener Franz Astorii Bydgoszcz: Chcemy potwierdzić drugie miejsce, czyli znaleźć się w finale

Rozmawiał Adam Szczęśniak
Adam Szopiński to jeden z bardziej doświadczonych graczy Franz Astorii Bydgoszcz.
Adam Szopiński to jeden z bardziej doświadczonych graczy Franz Astorii Bydgoszcz. Andrzej Muszyński
Rozmowa z JAROSŁAWEM ZAWADKĄ, trenerem Franz Astorii Bydgoszcz.

- Drugie miejsce z bilansem 19 zwycięstw i 5 porażek po rundzie zasadniczej to wynik, który pana zadowala?
- Biorąc pod uwagę, jakim budżetem i składem dysponuje Open Florentyna, przed sezonem brałem je w ciemno. Dlatego z faktu, iż znaleźliśmy się tuż za plesze-wianami bardzo jestem zadowolony. Może nieco mniej, że przegraliśmy aż pięć spotkań, szczególnie boleśnie w Olsztynie i Gniewinie. Z drugiej strony jesteśmy usprawiedliwieni...

- Ma pan na myśli kontuzję kolana Doriana Szyttenholma w listopadowym meczu z Żyrardowianką?
- "Dosia" to gracz nietuzinkowy. Daje drużynie wiele punktów i zbiórek, przy nim kilku zawodników może zagrać inaczej, do tego ma niesamowite serce do walki, szczególnie w obronie i jest mentalnym przywódcą. Gdy go zabrakło, duch w zespole nieco przygasł. Właśnie bez niego przegraliśmy cztery z tych pięciu spotkań. Gdy wrócił pod koniec lutego, zespół gra zupełnie inaczej. Ale nie tylko brak Doriana dał się we znaki. W kilku meczach musieliśmy sobie radzić również bez Bierwagena, Rąpalskiego, Gierszewskiego, na urazy narzekali Laydych i Pagacz, niemal cały sezon ma stracony Czyżnielewski. Braki w rotacji nie zawsze da się uzupełnić. Mimo to wyszliśmy obronną ręką z wielu trudnych sytuacji. Myślę, że drużyna udźwignęła mentalnie wyzwania. Do tego - co też mnie bardzo cieszy - graliśmy szybką widowiskową koszykówkę, z elementami rzetelnej defensywy. Oczywiście, były słabsze mecze, ale myślę, że kibicom nasza gra mogła się podobać.

- Liga jest w tym sezonie dość wyrównana, więc tę drugą lokatę trzeba chyba jednak wysoko cenić?
- Open był poza zasięgiem, choć w Bydgoszczy byliśmy blisko pokonania go. Za to zespoły z miejsc 2-7 prezentują już zbliżony poziom, każdy może wygrać z każdym, więc na pewno przewodzenie im cieszy. Prawdziwa wartość wszystkich drużyn wyjdzie jednak w play off.

- Zmieniły się jego zasady: gra osiem nie cztery ekipy, trzeba zwycięsko przebrnąć trzy rundy, aby awansować do I ligi. Trafiacie na Żurawia Gniewino. Mogło być lepiej, gorzej?
- Mogły być jeszcze AZS Olsztyn i Korsarz Gdańsk. Każdy z tych rywali jest trudny, ma swoje słabości i atuty. Nie ma co wybrzydzać. Może Żuraw w tym gronie jawi się najrzetelniej, głównie przez to, że jest zgrany. Kilku graczy zna się z występów z Gniewina czy Nowego Dworu Gdańskiego. Mają dobrych wysokich, wszyscy potrafią rzucać z dystansu. Takie nazwiska, jak Pawłowski, Kobus, Strychalski, Zimniewicz, Grujić czy Matysiak wiele mówią nie tylko w II lidze. Na pewno czeka nas ciężka przeprawa, ale nie boimy się podjąć rękawicy.

Bydgoszcz - wiadomości

- Atutem Franz Astorii jest przede wszystkim mocna pierwsza "piątka". Ale w długiej i zaciętej walce w play off potrzeba też wsparcia innych. Chyba to będzie pana głównym zadaniem, aby wykrzesać więcej z młodzieży?
- Na pewno w "piątce" są zawodnicy, z których każdy może przesądzić o wyniku, ale - rzeczywiście - potrzebni są rzetelni zmiennicy, aby podstawowi gracze mogli nieco odpocząć. Proszę jednak pamiętać, że w trakcie sezonu doszedł do nas 23-letni, ale już z doświadczeniem, Pagacz, dobry sezon ma Barszczyk, niezłe momenty Rąpal-ski, wiele potrafi Andryańczyk. Jeśli każdy da z siebie wszystko, wejdzie nawet na kilka minut, nie popełni błędu, to będzie ważne dla zespołu.

- Pierwszy mecz z Żurawiem w środę, 11 kwietnia w Bydgoszczy. Już przygotowujecie się do tej konfrontacji?
- Oczywiście! Od wtorku rozpoczyna się akcja "Żuraw". W piątek o 12.00 u siebie zagramy sparing ze Sportino Inowrocław, wolne będzie tylko w sobotę i niedzielę, ale już w świąteczny poniedziałek odbędzie się trening. Wierzę, że jednak przebrniemy przez zespół z Gniewina, potem także w półfinale przez kogoś z pary Księżak Łowicz - AZS Olsztyn. W finale bardzo chciałbym się spotkać z Pleszewem i zagrać z nimi dobre zawody.

- Myślicie o awansie?
- Ani klub ani sponsor nie stawiają nam takiego warunku. Przede wszystkim chcemy potwierdzić drugie miejsce, czyli znaleźć się w finale. Tam może być różnie. Gracze Open, przy wyrównanej rywalizacji, mogą grać nerwowo, bo oni muszą awansować, a wtedy wiele się może wydarzyć. Zawsze jeszcze pozostaje turniej barażowy trzech wicemistrzów grup II ligi o jedno miejsce w I lidze, ale tak daleko myślą nie wybiegamy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska