Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Zaginieni w grudniu: Remek i Marcin "Czteras". Czy po 10 latach poszukiwania policji ustają?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Marcin Tchorzewski "Czteras" (na zdjęciu w czapce) zaginął w nocy z 25 na 26 grudnia 2013 roku. Remigiusz Baczyński natomiast - w nocy z 30 na 31 grudnia 2016 roku. Obaj bawili się w klubach na starówce. Rzeczy obu potem znaleziono nad Wisłą. Co się z nimi stało?
Marcin Tchorzewski "Czteras" (na zdjęciu w czapce) zaginął w nocy z 25 na 26 grudnia 2013 roku. Remigiusz Baczyński natomiast - w nocy z 30 na 31 grudnia 2016 roku. Obaj bawili się w klubach na starówce. Rzeczy obu potem znaleziono nad Wisłą. Co się z nimi stało? Polska Press/fb
Marcin Tchorzewski "Czteras" zaginął w Toruniu dekadę temu: w nocy z 25 na 26 grudnia 2013 roku. Remigiusz Baczyński natomiast siedem lat temu - w nocy z 30 na 31 grudnia 2016 roku. Jak długo będą poszukiwani? Czy policja po dekadzie zamyka sprawę?

Nietypowa wystawa w Muzeum Okręgowym w Toruniu

od 16 lat

Zaginięcia tych dwóch młodych mężczyzn w Toruniu do dziś pozostają niewyjaśnione. Co je łączy? Obaj młodzi mężczyźni w grudniowym, świątecznym czasie bawili się na toruńskiej starówce. Obaj po raz ostatni byli widziani, gdy wychodzili z klubów. Rzeczy obu następnie znaleziono nad Wisłą.

Co się Marcinem Tchorzewskim "Czterasem" i Remigiuszem Baczyńskim? Wciąż nie wiadomo. Ciał nie znaleziono, więc nie ma pewności, czy żyją, czy też nie. A jak długo będą poszukiwanymi przez policję?

Marcin Tchorzewski "Czteras" zaginął 10 lat temu. Czy to kres poszukiwań?

Marcin Tchorzewski, 30-letni wówczas mężczyzna, ostatni raz widziany był w nocy z 25 na 26 grudnia 2013 roku. Wychodził wtedy z klubu nocnego „Desperado” w Toruniu na ulicy Kopernika. Marcin ma około 178 cm wzrostu, jest ciemnym szatynem, ma oczy koloru piwnego. Posiada szczupłą budowę ciała, waży około 70 kg. W dniu zaginięcia miał na sobie czapeczkę z daszkiem, sportową bluzę bez kaptura w kolorze bordowym oraz jasne spodnie.

Wiadomo, że po pożegnaniu się ze znajomymi w „Desperado” Marcin poszedł w kierunku starówki. Do domu już nigdy nie wrócił. Po tygodniu, nad Wisłą, kilka kilometrów od starówki, gdzie widziano Marcina ostatni raz, znaleziono jego rzeczy osobiste: dokumenty, sprzęt elektroniczny i karty tarota.

„Czwórka”, „Cztery”, „Czteras” - to artystyczne pseudonimu zaginionego. Marcin Tchorzewski był znanym w toruńskim środowisku raperem i malarzem. Jego rodzina nie kryje, że chorował na schizofrenię paranoidalną. Przed zaginięciem zdarzały mu się wycieczki bez planu i celu. Ale 25 grudnia 2013 roku Marcin czuł się dobrze.

- Żył z dnia na dzień, nie miał planów na przyszłość, nie myślał o zakładaniu rodziny. Żył życiem artysty ulicznego. Tu coś zarapował, tu ktoś mu piwo postawił, dał papierosa, tam nagrał dla kogoś piosenkę – tak opowiadał reporterom o zaginionym Marcinie Tchorzewskim jego kolega, Piotr „Zelo” Zelazkiewicz.

Wbrew potocznym opiniom, po 10 latach policja sprawy żadnego takiego zaginięcia nie zamyka. -Każdy nowy sygnał zawsze jest w podobnych sytuacjach podejmowany i sprawdzany. Niezależnie od upływu czasu - podkreślają policjanci.

Zarządzanie komendanta głównego o zakończeniu poszukiwań osoby zaginionej

Zakończenie poszukiwań zaginionego następuje dopiero w precyzyjnie określonych przypadkach, które zostały wskazane w zarządzeniu numer 48 Komendanta Głównego Policji z 2018 roku. (Jego pełna nazwa to "Zarządzenie w sprawie prowadzenia przez policję poszukiwania osoby zaginionej oraz postępowania w przypadku ujawnienia osoby o nieustalonej tożsamości lub znalezienia nieznanych zwłok oraz szczątków ludzkich".)

Jakie to przypadki? Par. 29 zarządzenia wymienia ich 10. Pierwszy powód zakończenia poszukiwań to odnalezienie zaginionego -żywego lub martwego. Drugi to ustalenie miejsca pobytu zaginionego. Trzecim natomiast jest samodzielny powrót zaginionego do domu.

Kolejnym powodem finału poszukiwań jest sytuacja, gdy zaginiony - pełnoletni, nieubezwłasnowolniony - da sygnał, że nie życzy sobie zdradzania jego miejsca pobytu bliskim. Podobnie jest, gdy zawiadamiający o zaginięciu nawiąże kontakt z poszukiwanym i zgromadzone informacje nie wskazują na celowość kontynuowania sprawy.

Szósty możliwy powód końca poszukiwań to ustalenie, że obcokrajowiec (gdy o niego chodzi) opuścił terytorium Polski. Siódmy przypadek dotyczy błędnej rejestracji osoby w Krajowym Systemie Informacji Policyjnym, a ósmy - stwierdzenia przez sąd zgonu poszukiwanego.

Dopiero dwa ostatnie powody zakończenia poszukiwań związane są z upływem czasu. Jeden mówi o tym, że kończy się sprawę, gdyby osoba zaginiona skończyła 100 lat, a poszukiwania jej prowadzone były przynajmniej przez 10 lat. Kolejny o sytuacji, gdy od czynności poszukiwawczych minęło co najmniej 25 lat i przekazania teczki poszukiwań do archiwum (wraz z usunięciem informacji z KSIP).

Jeśli gdzieś zatem szukać granicy czasowej poszukiwań, to może ona pojawić się dopiero po 25 latach.

Remigiusz Baczyński zniknął po imprezie, w nocy przed sylwestrem 2016 roku

Choć Remigiusz Baczyński zaginął 7 lat temu, jego sprawa wciąż jest jednak w Toruniu żywa. Remek w nocy z 30 na 31 grudnia 2016 roku bawił się w klubie „Lizard King” przy ulicy Kopernika. Tutaj wylądował ze znajomymi po imprezie firmowej.

Pewnym jest, że klub opuścił około dwudziestu minut przed godz. 1.00 w nocy. Nagranie sprzed jednego z hoteli wskazuje, że - będąc pod wpływem alkoholu - szedł z ulicy Kopernika w stronę placu Rapackiego. Z późniejszych ustaleń policji wynika, że przez most udał się na Majdany, w okolice punktu widokowego, skąd widać panoramę Torunia. Tam miał przebywać na tarasie widokowym. W pobliżu tego miejsca znaleziono jego klucze. Tam również ślad po Remku się urywa.

Czy Remek został uprowadzony? Czy sam postanowił zniknąć? A może tajemnicę znają tylko nurty Wisły? Te pytania nadal pozostają bez odpowiedzi. Policjanci od początku sprawy skupiali działania na poszukiwaniach ciała w rzece. Przy okazji znaleźli przy brzegu zwłoki innej osoby.

Remigiusz Baczyński ma 185 cm wzrostu i waży około 100 kg. Nosi fryzurę typu irokez. W noc zaginięcia miał na sobie czarną kurtkę, ciemne spodnie i granatowe, sportowe buty.

Poszukiwaniami Remka cały Toruń żył przez kilka miesięcy 2017 roku. Zaangażowali się nie tylko policjanci, ale i wynajęty Krzysztof Rutkowski oraz dziesiątki postronnych osób. Bezskutecznie. Prokuratura toruńska zmuszona była umorzyć śledztwo w sprawie Remigiusza Baczyńskiego, bo nie udało jej się zgromadzić dowodów wskazujących na to, że padł ofiarą przestępstwa.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska