MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To zupełnie wyjątkowe drzewo! Chcą by dąb był pomnikiem przyrody

(kl)
Takie wiekowe drzewo daje wiele cienia i przyjemnie się pod nim siedzi
Takie wiekowe drzewo daje wiele cienia i przyjemnie się pod nim siedzi Anna Klaman
Henryk Glaza chce, by dąb zasadzony przez jego ojca był pomnikiem przyrody. Zdecydują radni.

Projekt uchwały wprowadzono na ostatnią sesję, ale wycofano ze względów proceduralnych. Pomyłkowo, urzędnicy nie skonsultowali jej bowiem z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska.

Ojciec Henryka Glazy, Klemens, był szanowanym w Tucholi rzemieślnikiem. Założył w mieście Cech Rzemiosł Różnych. Był pierwszym Starszym Cechu.

Zajmował się kołodziejstwem. Sprowadził się do Tucholi, kupił dom. Był jeszcze kawalerem, gdy postanowił posadzić dąb. Według ludowego porzekadła każdy prawdziwy mężczyzna musi posadzić drzewo, zbudować dom i spłodzić syna.

Pan Klemens kupił dom, posadził drzewo, a rodzinę wkrótce założył. - Ojciec był patriotą, stąd, jak mi później powiedział, dąb posadził dla odzyskania przez Polskę i Tucholę niepodległości - mówi Henryk Glaza. - Mówił mi, bym tego drzewa nie wycinał. Wziąłem sobie te słowa do serca.

Glazowie zresztą nie wyobrażają sobie domu bez dębu. Drzewo przy ul. Sępoleńskiej ma prawie sto lat. Ma w obwodzie na wysokości 1 metra 30 centymetrów - 2 metry 40 centymetrów.

Teraz dąb sprawia, że rodzina czuje się na swoim podwórku, mimo że mieszka przy ruchliwej trasie, niczym w wiejskiej posiadłości. Kawę małżonkowie piją pod lipą, a dzięki dębowi, który tłumi hałas z ulicy, i ptasim trelom, czują się jak w niebie. - Gdy przyjmujemy gości, też tu się spotykamy - mówi pan Leokadia. Mamy tu osłonę przed słońcem, dąb wyciąga wilgoć, a do tego czuje się mikroklimat. Zresztą zauważyłam, że zlatują się tu pszczoły.

Państwo Glaza mają ośmioro wnuków, którzy mieszkają w Gdańsku i Bydgoszczy. Wszystkie chętnie tu przyjeżdżają. Teraz na drzewo najchętniej wspina się najmłodszy - 8-letni Gniewosz.

- Ostatnio jeden z braci męża, powiedział, że my energię z dębu czerpiemy na co dzień - śmieje się pani Leokadia. - Też chciał, więc podszedł, objął drzewo i postał dłużej, by skorzystać, jak i my.

Pan Henryk zdaje sobie sprawę, że bez dębu sam dom byłby jakiś inny. Drzewo i dąb to dziś jedno. Wnukowie o tym wiedzą, więc i one w przyszłości uszanują wolę nieżyjącego pradziadka Klemensa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska