Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie żarty. Małżeństwo chciało po świętach kupić łóżko ponoć odchudzające

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Niedawno mieliśmy święta za pasem. Teraz odczuwamy ich jedzeniowe skutki w pasie, dosłownie
Niedawno mieliśmy święta za pasem. Teraz odczuwamy ich jedzeniowe skutki w pasie, dosłownie Piotr Krzyżanowski
Małżeństwo chciało po świętach kupić łóżko ponoć odchudzające. - Zrezygnowaliśmy, bo sprzedająca je zachwalała, a sama była przygruba - mówi żona.

Bydgoszczanka i jej mąż po tegorocznej gwiazdce postanowili się nie odchudzać. Przed rokiem o tej porze próbowali zgubić nadprogramowe kilogramy. To te, które nabyli m.in. podczas świąt Bożego Narodzenia. Jakoś się nie udało.

- Ja jeszcze pracuję. Codziennie jeżdżę do pracy, więc chociażby w taki sposób się ruszam - zaczyna kobieta przed 60-tką. - Mąż pod koniec 2022 roku przeszedł na emeryturę. Do chudzielców nigdy nie należał. Jest typem kanapowym. Przytyć to dla niego żaden problem.

Problem stanowi odchudzanie. - Zaraz po ubiegłorocznej gwiazdce postanowiliśmy z mężem, że na jesień życia, chociaż to przecież zima, schudniemy - opowiada pani. - Chciałam znaleźć coś, co bez naszego większego wysiłku pomogłoby mu zrzucić przynajmniej kilka kilogramów, a mnie zachować dotychczasową, w miarę fajną figurę. Tuż przed sylwestrem, w internecie, na lokalnej grupie ogłoszeniowej, zobaczyliśmy reklamę tzw. łóżka odchudzającego. Napisałam do kobiety, która je sprzedawała.

Mebel prozdrowotny

Łóżko było dwuletnie i używane.

- Ale niby rzadko, czyli pani rzadko kiedy na nim się kładła, a i tak od tego rzadkiego kładzenia się chudła - podkreśla nasza rozmówczyni. - Mebel prozdrowotny miał specjalne jakby prądy w materacu. One oddziaływały na leżącego człowieka. Stymulowały mięśnie do ruchu, a więc do drgania i kurczenia się. To z kolei prowadziło do rozbijania komórek tłuszczowych. Łóżka-nówki kosztują około 12000 złotych, a sprzedawane są m.in. na pokazach, połączonych z prezentacjami. Byliśmy na paru spotkaniach, ale wtedy na zakup się nie zdecydowaliśmy. Później żałowaliśmy. Właścicielka chciała za łóżko 7500 zł. Opłacałoby nam się pomimo tego, że łóżko nie miało już gwarancji. Na zakup zamierzaliśmy przeznaczyć pieniądze z męża odprawy z zakładu pracy.

Efekty spania (czytaj: utratę wagi) powinny się pokazać po jakichś dwóch tygodniach użytkowania. Para jednak zrezygnowała z zakupu. - Sprzedająca jeszcze w rozmowach na czacie i przez telefon zachwalała, że jest zadowolona z działania łóżka. . Pojechaliśmy z mężem je obejrzeć, drzwi otworzyła nam przygruba właścicielka. Uznaliśmy, że skoro w jej przypadku łóżko nie dało rady, to u nas ono również się nie sprawdzi.

Po epizodzie z łóżkiem jednak-nie-odchudzającym żona z mężem się nie poddali. - Jeszcze w grudniu natknęłam się w necie na ofertę poświątecznej diety pudełkowej - wspomina kobieta. - Posiłki miały być, jak to określił sprzedawca, amortyzujące. To znaczy: tak dobrane, aby po swoistym szoku, wywołanym przyjęciem nadmiernej liczby kalorii w czasie gwiazdki, nadal dostarczać składniki odżywcze, ale jednocześnie sprawić, żeby człowiek już nie przytył.

Żona nie pamięta nazwy diety, ale przypomina sobie, że były tam określenia fit, super, promocja i harmony. - Wykupiliśmy abonament na cały styczeń. Otrzymywaliśmy po cztery dania dziennie. Płaciliśmy 160 zł za całość każdego dnia, czyli przeciętnie 20 zł za jedno pudełko.

Jedzenie amortyzujące w tychże pudełkach nie zdało egzaminu. - Smakowało, było wykwintne, ale porcje były małe - ocenia czytelniczka. - Podjadaliśmy między posiłkami niezbyt wykwintnie, przykładowo po lasce kiełbasy polskiej plus po suchej bułce. Mnie po zeszłorocznych świętach zostały ze dwa kilogramy więcej, a mężowi znacznie więcej. Nie wiem dokładnie, ile. On również nie, lecz gołym okiem było widać, że dorzucił do masy własnej.

Do trzech razy sztuka

Podejście pary numer trzy: - Zaproponowałam mężowi, żebyśmy kupili wagę z pomiarem tkanki tłuszczowej - kontynuuje bydgoszczanka. - Urządzenia pojawiły się na wyprzedażach, przykładowo za stówkę. Odmówił. Wstydził się chyba, że pomiar wykaże u niego 100 procent. Koniec prób. W tym roku daję sobie spokój z odchudzaniem i namawianiem małżonka do odchudzania.

Wielu jest jednak takich, którzy próbują zrzucić kilogramy. „Czy ktoś tu wie, jak przestać podjadać? Moje przekąski są ze mną na każdym kroku. Może ma ktoś radę, jak przekonać batoniki czekoladowe, że nie jesteśmy parą idealną?” - pyta na forum inna bydgoszczanka.
Odpowiedzi idealnej jednak brak.

Podobne pytania padają nie tylko od święta, chociaż najczęściej pojawiają się o tej porze. Wybrani dietetycy rozprawiają o antydeficycie kalorycznym. Jeżeli deficyt oznacza, że czegoś nie mamy, to antydeficyt jest przeciwieństwem i łączy się z nadmierną ilością. Dorosły, zdrowy człowiek dostarcza organizmowi około dwóch, trzech tysięcy kcal dziennie. Gdy mowa o antydeficycie kalorycznym, to jednocześnie choćby o tym, że aby masa naszego ciała zwiększyła się o dodatkowy kilogram tkanki tłuszczowej, musimy zjeść przynajmniej osiem tysięcy kalorii więcej niż zazwyczaj. O to nie jest trudno w święta.

Jedzenie potraw smażonych (karp, pierogi, dewolaje), tłustych (sałatka z majonezem, bigos, barszcz) i słodkich (sernik, makowiec, blok czekoladowy) powoduje gromadzenie glikogenu, zwanego wielocukrem. Ten wielocukier tymczasowo zwiększa masę ciała. Nie jest to równoznaczne z tym, że skoro przytyliśmy, to nasza waga nie wróci do stanu pierwotnego. Syty posiłek przyczynia się do zatrzymania wody w organizmie, a właśnie to zjawisko może powodować wzrost wagi. Nadkalorie sami sobie zaserwowaliśmy w święta. Przykładowo bigos - 250-gramowa porcja liczy prawie 1500 kalorii. Średnia porcja pierogów z kapustą i grzybami waży standardowo 200 gramów i jest to pięć, góra sześć sztuk. Wartość energetyczna takiej porcji wynosi około 350 kcal. Zraz (mniej więcej 50 gramów) to około 90 kalorii, ale jednym nikt się nie naje. Poza tym w sosie tak samo ukrywają się kalorie. Po obiedzie na stół wjechało ciasto. Kawałek makowca o wadze 120 gramów to dodatkowe 380 kalorii dla nas. Inne ciasta również czekały.

Tyjemy, nie zwracając na to uwagi. W trakcie jedzenia rozmawiamy, oglądamy telewizję czy przeglądamy internet, nie dostrzegając sygnałów, jakie wysyła nasz organizm. - Informacja o sytości dociera do mózgu z opóźnieniem, dlatego kiedy jemy powoli i skupiamy się na posiłku, nasz mózg dostaje komunikat „jestem najedzony” we właściwym momencie - tłumaczyła dr Anna Pasternak-Winiarska, dietetyczka. - To naturalny mechanizm obronny, który chroni nas przed przejadaniem się. W momencie, gdy nie skupiamy się na jedzeniu lub jemy szybko, informacja o stanie sytości dociera do nas za późno. Możemy wtedy jeść bez opamiętania, a skutki przejedzenia będą towarzyszyć nam jeszcze przez kilka dni albo i dłużej.

Na pewno długo towarzyszy nam nadwaga narodowa. - W Polsce nadmierną masę ciała stwierdza się u około 53 proc. pełnoletnich osób, w tym u 62 proc. mężczyzn i 46 proc. kobiet - wskazują przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Praktycznej Terapii Otyłości. - Wyniki badań przeprowadzonych w ostatnich latach wykazały, że w ciągu dziesięciu lat odsetek dorosłych osób z otyłością zwiększył się z 19 proc. do 22 proc. Według obecnych prognoz, w 2035 roku co trzeci dorosły Polak będzie chorował na otyłość.

Kalorie na minusie

Kto nie zamierza znaleźć się w tej grupie, ten po każdych świętach postanawia wziąć się za siebie, a zwłaszcza po gwiazdce. W okresie świąt hasło „ujemne kalorie” jest często wyszukiwane w internecie. Kto myśli, że są produkty spożywcze posiadające kaloryczność równą zeru, ten się myli. Teoria ujemnych kalorii opiera się na tym, że jedzenie niskokalorycznych produktów powoduje ujemny bilans energetyczny. Tym samym kaloryczność takiego posiłku jest mniejsza niż energia potrzebna na jego strawienie, zatem organizm spala więcej niż dostaje. To wspomaga odchudzanie. Ujemne kalorie są zawarte głównie w warzywach i owocach, np. w cukinii, ogórku, sałacie, brokułach, grejpfrutach i brzoskwiniach. Dieta ujemnych kalorii powinna trwać dwa tygodnie. Nie każdy wytrwa tak długo.

Tym, którzy wybierają się na sylwestrowe imprezy, przyświeca jeden cel: zrzucić trochę masy do sylwestra, żeby zmieścić się w kiecce albo garniturze. Ludzie z natury są niecierpliwi, więc wyszukują krótkotrwałych diet. Wśród tych, które cieszą się największym powodzeniem, jest wojskowa, jak kto woli - militarna. Jest wyjątkowo restrykcyjna, niektórzy określają ją jako głodówka przerywana. Ma pomóc schudnąć pięć kilo w trzy dni. Menu należy pilnować, niczym dyscypliny wśród żołnierzy. Jadłospis dzienny obejmuje około 1000 kcal.

Tyle że skoro dieta błyskawiczna, to też skutki błyskawiczne, lecz zazwyczaj na krótko. Pojawi się chyba efekt jo-jo. Oznacza on wahania masy ciała na skutek nieprawidłowo przeprowadzonego odchudzania.

Wielkość talerza

Warto wprowadzić zasady. - Pomogą nam uniknąć przejadania, a obowiązują także w trakcie świąt. Śniadania nie wolno ominąć, bo ono jest podstawą, ale jeżeli zjemy mniejszy obiad i w ogóle zrezygnujemy z kolacji, wyjdzie nam na dobre. Pieczone jest zdrowsze niż smażone, a zamiast zjeść jeden obfity posiłek, lepiej zafundować sobie kilka mniejszych, rozłożonych w czasie. Alkohol wzmaga uczucie głodu picie idzie w parze z jedzeniem). Tricki psychologiczne się sprawdzają. Kwestia wielkości talerza się kłania. Obiad warto podawać na talerzach śniadaniowych, nie obiadowych. Wtedy mamy dużo jedzenia, chociaż porcja mniejsza.

Wybrani szukają ratunku w tabletkach odchudzających. Bydgoszczanka przed rokiem wydała ponad 400 zł na tego rodzaju suplementy, zamówione przez internet. Tydzień później przeczytała ostrzeżenia innych klientów, że ten preparat jest dostępny wyłącznie w sprzedaży internetowej, nie został zarejestrowany jako lek i nie przeszedł badań klinicznych, potwierdzających jego skuteczność i bezpieczeństwo. Kobieta chciała wysłać reklamację do sprzedawcy. Portal już nie działał.
Małżeństwo bydgoszczan, niedoszli właściciele łóżka odchudzającego, szuka ofert wielkanocnych. To ma być świąteczny turnus odchudzający w Polsce.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska